Benfica Lizbona uległa Bayernowi, nie tracąc jednak szans na awansu do półfinału Ligi Mistrzów. Goście przez większą część spotkania nie mieli nic do powiedzenia, a gol strzelony przez Arturo Vidala daje lekką przewagę Bawarczykom w kontekście meczu rewanżowego. Jeśli Orły nie rozegrają najlepszej partii w tym sezonie, to nawet atut w postaci Stadionu Światła może nie pomóc w batalii o awans do najlepszej czwórki sezonu. Skład desygnowany na dzisiejsze spotkanie przez Pepa Guardiolę mógł nieco zadziwić obserwatorów. Wystawienie Bernata na lewej stronie defensywy mogło budzić jakieś kontrowersje, szczególnie przy niezbyt imponującej formie, jaką Hiszpan prezentuje w tym sezonie. Pewnym nieudogodnieniem dla gospodarzy dzisiejszego starcia był fakt, że boss Bawarczyków nie mógł skorzystać z usług Xabiego Alonso i Arjena Robbena. Szkoleniowiec Rui Vitoria postawił z kolei na galową jedenastkę z gwiazdami – Jonasem, Mitroglou i rozchwytywanym Renato Sanchesem. Spotkanie zapowiadano jako starcie super snajperów – Lewandowskiego i Jonasa, ale także dwóch fantastycznych skrzydłowych – Douglasa Costy i Nícolasa Gaítana. Niemieccy eksperci przed meczem zwracali uwagę na ważną statystykę. Benfica, aż do dzisiejszej potyczki na Allianz Arenie, uległa przeciwnikowi tylko raz w ostatnich dwudziestu grach. Mecz rozpoczął się od dwóch różnych obrazków. Najpierw wysokim pressingiem zaczęli goście, jednak już w kolejnej akcji do dośrodkowania Juana Bernata z głębi pola wyszedł Arturo Vidal i swoim pierwszym golem w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów wyprowadził gospodarzy na prowadzenie. W późniejszym fragmencie spotkania stało się to, co dzieje się zwykle z Bayernem, gdy ten prowadzi – zespół stanął. Benfica próbowała, co prawda, odgryzać się pojedynczymi akcjami,
(...)