Adam Nawałka ogłosił kadrę na październikowe mecze eliminacji mistrzostw świata z Danią oraz Armenią i trudno doszukiwać się w niej większych niespodzianek. Nie zabrakło bohaterów francuskiego EURO, którzy teraz w nowej rzeczywistości mają sprawić, że szybko zapomnimy o niepowodzeniu w Astanie. Większą uwagę mogą jedynie zwrócić powroty Krzysztofa Mączyńskiego i Sławomira Peszki, a także obecność debiutanta – Damiana Dąbrowskiego z Cracovii. Największą zagadką w dzisiejszych powołaniach wydaje się być jednak brak Bartosza Salamona. Obrońca Cagliari początek sezonu miał niezwykle udany, czym wywalczył sobie miejsce w wyjściowym składzie reprezentacji na spotkanie z Kazachstanem. Tamtego wieczoru jego forma pozostawiała jednak wiele do życzenia, a późniejszy okres w klubie również nie był udany. Ostatnie trzy mecze Salamon spędził jednak na ławce rezerwowych. Selekcjoner dał jasny sygnał, że oczekuje od niego więcej – wyżej ocenił umiejętności choćby Pawła Dawidowicza czy Igora Lewczuka. Pierwszy odnalazł się na wypożyczeniu w drugoligowym Bochum, a były obrońca Legii po transferze do Bordeaux zbiera świetne recenzje i w tym momencie wydaje się poważnym kandydatem, aby przeciwko Duńczykom zająć miejsce obok Kamila Glika. W bramce, w roli czwartego golkipera, pojawił się Łukasz Skorupski, który konsekwentnie buduje swoją markę we Włoszech grając w Empoli. Trudno jednak przypuszczać, aby dostał szansę występu, podobnie jak debiutant Dąbrowski. Dla gracza Cracovii sam fakt powołania na pewno jest już wielką sprawą, a doszłoby do niego wcześniej, gdyby nie kontuzje. Nawałka przyglądał się 24-letniemu pomocnikowi od dłuższego czasu i chciał go nawet zabrać na EURO 2016. Teraz wszystko, co Dąbrowski powinien zrobić, to… zapobiec kolejnemu urazowi
(...)