5821ea1ad2ae9-1

W sobotę Reprezentację Polski czeka bardzo ważne spotkanie z Rumunią na Stadionie Narodowym. Kadra prowadzona przez Adama Nawałkę będzie chciała wykonać kolejny, ważny krok w walce o awans na mundial w Rosji. Orły zwyciężyły w ostatnim bezpośrednim starciu, ale dotychczasowy bilans meczów z drużyną Tricolorii jest wyraźnie dla Polaków niekorzystny. Przypomnijmy zatem najważniejsze i najciekawsze z nich.

2.10.1932, Rumunia – Polska 0:5

Mimo że w większości przypadków to Rumuni okazywali się dla reprezentacji Polski niewygodnym przeciwnikiem, w okresie międzywojennym to właśnie z tym rywalem udało się piłkarzom z orzełkiem na piersi odnieść najwyższe wówczas wyjazdowe zwycięstwo – w takim samym stosunku jak rok wcześniej z Łotwą. Na początku października 1932 roku w Bukareszcie kadra prowadzona przez Józefa Kałużę rozgromiła uczestników pierwszych piłkarskich mistrzostw świata. Świetny występ zanotowała wtedy największa gwiazda przedwojennej Legii Warszawa Józef Nawrot, który zdobył aż trzy bramki. Kolejne gole dołożyli zawodnik Pogoni Lwów i powojenny opiekun polskiej reprezentacji Michał Matyas oraz Ewald Cebula, grający w zespole Ruchu Hajduki Wielkie (obecnie Ruch Chorzów -przyp. red.)




19.07.1947, Polska – Rumunia 1:2

Mecz na Stadionie Wojska Polskiego, mimo że nie liczył się w rozgrywce o mistrzostwo świata czy Igrzyska Olimpijskie, miał niezwykłe znaczenie jako pierwszy rozegrany przez reprezentację Polski na własnej ziemi po II wojnie światowej. Przymusowa przerwa w spotkaniach międzypaństwowych, która trwała niemal osiem lat, spowodowała niemal całkowitą wymianę kadry zawodniczej. Odbudowa kraju, struktur i drużyny trwała dwa lata i dopiero w połowie 1947 roku odbył się pierwszy oficjalny mecz Biało-Czerwonych z Norwegią, w którym jednym z debiutantów był Gerard Cieślik, w następnych latach jeden z najważniejszych piłkarzy reprezentacji i najlepszych w historii. W kolejnym spotkaniu z Rumunią zdobył natomiast swoją pierwszą z dwudziestu siedmiu bramek strzelonych dla drużyny narodowej. Było to jednak tylko honorowe trafienie, ale dla Polaków zasiadających na trybunach po tak dramatycznych wydarzeniach z pewnością radosna i upragniona. Kilka miesięcy później, już w stolicy Rumunii, odbył się rewanż zakończony bezbramkowym remisem.


29.03.1995, Rumunia – Polska 2:1

Do rozpoczęcia obecnych eliminacji tylko raz, w kwalifikacjach do mistrzostw Europy w 1996 roku, los skojarzył Polaków i Rumunów w jednej grupie. Nie były to jednak udane dla Biało-Czerwonych mecze. W spotkaniu rozgrywanym w Bukareszcie gracze Henryka Apostela prowadzili po bramce z rzutu karnego Andrzeja Juskowiaka, ale ostatecznie przegrali na bardzo gorącym terenie 1:2. Decydujący o przegranej gol padł po skierowaniu piłki do własnej bramki przez bramkarza Panathinaikosu Ateny Józefa Wandzika. Polski golkiper próbował złapać futbolówkę po pomysłowo wykonanym rzucie rożnym przez Rumunów, jednak w dużej mierze przez nacisk ze strony rywala ta wypadła mu z rąk i odbijając się od słupka wpadła do siatki.



6.09.1995, Polska – Rumunia 0:0

Rewanż w ramach eliminacji do EURO 1996, rozegrany na stadionie Górnika w Zabrzu, nie wypadł o wiele bardziej pomyślnie niż pierwsze spotkanie. Bezbramkowy remis, a w końcowym rozrachunku tylko czwarte miejsce w grupie, było rozczarowującym wynikiem, który skutkował odejściem selekcjonera Henryka Apostela, a także po raz kolejny odłożeniem marzeń o występie na mistrzostwach Europy. Dla Rumunów był to świetny czas. Zmagania eliminacyjne Tricolorii zakończyli na pierwszym miejscu, wyprzedzając nawet Francję i zaliczając kolejny w tym czasie awans na wielki turniej.



16.08.2000, Rumunia – Polska 1:1

Po przegranej walce o awans na mistrzostwa Europy w Belgii i Holandii, z funkcją opiekuna polskiej kadry pożegnał się Janusz Wójcik. Nowym selekcjonerem od 1 stycznia 2000 roku został Jerzy Engel. Początek jego kadencji był bardzo przeciętny, żeby nie powiedzieć słaby. W sześciu pierwszych spotkaniach pod jego wodzą reprezentanci Polski nie potrafili odnieść ani jednego zwycięstwa! W takiej sytuacji nastroje przed rozpoczęciem kolejnych eliminacji nie mogły być dobre. Ostatnim z meczów kontrolnych było wyjazdowe spotkanie z Rumunią. Bramkę na wagę remisu zdobył debiutujący w biało-czerwonych barwach Emmanuel Olisadebe, który stał się później jednym z kluczowych graczy w ekipie Engela. Jak się okazało, w meczach o stawkę polscy piłkarze zaprezentowali już zupełnie inną, lepszą dyspozycję i w dobrym stylu uzyskali awans na mistrzostwa świata rozgrywane w Korei Południowej i Japonii. Był to wyczekiwany powrót na mistrzowską imprezę po 16 latach przerwy.



17.04.2002, Polska – Rumunia 1:2

Po efektownym awansie na mundial rozgrywany w Azji apetyty polskich kibiców zostały rozbudzone. Fani nad Wisłą mocno liczyli na przejście fazy grupowej, ale ostatnie mecze towarzyskie nie napawały optymizmem, co ostatecznie potwierdziło się na samych mistrzostwach. W przedostatnim sprawdzanie przed wylotem do Korei podopieczni Engela zagrali w Bydgoszczy wyjątkowo mizerne, odnosząc kolejną w historii porażkę z Rumunami. Po dwóch ciosach w pierwszej połowie, Ionela Ganei i Adriana Mutu, honorową bramkę pod koniec meczu zdobył dla Polski Tomasz Hajto. Reprezentacja, z którą mierzyliśmy się do tej pory najczęściej, znowu okazała się dla nas pechowa…



14.11.2009, Polska – Rumunia 0:1

Z pewnością inaczej debiut w roli selekcjonera polskiej reprezentacji wymarzył sobie Franciszek Smuda. Po nieudanych eliminacjach do mundialu w RPA byłemu szkoleniowcowi m.in. Widzewa Łódź i Wisły Kraków powierzono budowę zespołu na EURO 2012. Pierwszy mecz rozgrywany w Warszawie zakończył się jednobramkową porażką Biało-Czerwonych, a kilka dni później po bramce Maciej Rybusa Polacy odnieśli wymęczone zwycięstwo w spotkaniu z Kanadą w Bydgoszczy. Ostatecznie plan przygotowań do występu na mistrzostwach we własnym kraju okazał się pomyłką. Orły nie wyszły z grupy, a Smuda stracił stanowisko.



2.02.2013, Rumunia – Polska 1:4

Mecz, który został rozegrany na zimowym zgrupowaniu w Hiszpanii w krajowym składzie, oficjalnie nie jest uznawany przez FIFA. Rywale dokonali w nim o dwie zmiany za dużo, co przez światową federację było podstawą do anulowania wyniku. Później prezes Zbigniew Boniek, który niedługo wcześniej został szefem PZPN-u, zapowiedział wprowadzenie przepisów zapobiegających takim wpadkom w przyszłości. Na boisku Polacy byli wyraźnie lepsi, aplikując przeciwnikom jeszcze w pierwszej połowie cztery gole – dwa autorstwa Łukasza Teodorczyka, a po jednym Szymona Pawłowskiego i Daniela Łukasika. To ostatnia konfrontacja polsko-rumuńska, choć według oficjalnych statystyk był nią mecz z… 2009 roku.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *