Spuścizna Xaviego Hernándeza w Barcelonie jest niepodważalna. Jego kariera to długie pasmo triumfów, trofeów, niesamowitych zagrań i boiskowej maestrii. Jednak biologia jest nieubłagana – człowiek się starzeje, a jego wartę musi przejąć młodsze, głodne sukcesów pokolenie. Nie ulega wątpliwości, że w szeregach Blaugrany nastał czas zmiany pokoleniowej. Z katalońskim klubem przed kilkoma sezonami pożegnała się jedna z największych legend – Carles Puyol, swoją przygodę w granatowo-bordowych barwach zakończył także Andrés Iniesta, a w międzyczasie Camp Nou opuścił wspomniany generał środka pola rodem z Terrassy. Na szczęście na horyzoncie pojawiają się kolejni. Po fantastycznym występie Arthura Melo w wyjazdowym meczu Ligi Mistrzów przeciwko Tottenhamowi wydaje się, że culés nie muszą póki co martwić się o kondycję środka pola FCB.
Nie ulega wątpliwości, że Wembley jest dla Katalończyków szczególnym obiektem. To właśnie w brytyjskiej Świątyni Futbolu w 1992 roku zdobyli oni swój pierwszy Puchar Europy, a także jak do tej pory ostatni w 2011. To na tym legendarnym obiekcie wszystkie kluczowe postaci obecnego mistrza Hiszpanii prezentują swój najlepszy futbol. Sergio Busquets jest prawdziwym profesorem środka pola, a każde jego podanie znajduje adresata. Leo Messi jest… po prostu sobą, ale jeszcze mocniej błyszczy pełnym blaskiem przez 90 minut. W ostatnią środę zabłysnął też Arthur. Jego boiskowa prezencja i spokój w środku pola pozwoliły kibicom Barçy znów przypomnieć sobie choć odrobinę magii, którą czarował kibiców filigranowy Hiszpan.

Déjà vu narastało z każdą minutą i trudno się temu dziwić. Poruszanie się po boisku, umiejętność odpowiedniego ustawienia, właściwe decyzje, kiedy zwolnić akcję, a kiedy oddać piłkę partnerowi, a przy tym charakterystycznie pochylona sylwetka oraz bardzo zbliżone parametry fizyczne (Brazylijczyk jest o centymetr wyższy i trzy kilogramy cięższy od Xaviego – przyp. red.). Te odczucia i wrażenia potwierdzają zresztą statystyki. Melo zaliczył 79 kontaktów z piłką i wykonał 70 podań, z których 64 trafiło do celu (skuteczność 91%). Wygrał też sześć pojedynków, a trzykrotnie odbierał futbolówkę przeciwnikowi. Czterokrotny reprezentant Canarinhos zaprezentował się tak dobrze, że sam Lionel Messi przyznał, iż swoją grą 22-letni pomocnik przypominał mu byłego kapitana FCB.
“Każdy z zawodników, który dołączył do Barcelony latem, jest dobry, ale jeśli musiałbym wybierać najlepszego, wybrałbym Arthura. Bardzo pozytywnie mnie zaskoczył. Stylem gry przypomina mi Xaviego. Zawsze chce otrzymać piłkę, a gdy już ją otrzyma, wiesz, że jej nie straci. Gra bardzo mądrze, odpowiedzialnie i ostrożnie”
Lionel Messi
Poziom zaprezentowany na Wembley przez Arthura z jednej strony nie powinien dziwić. Urodzony w Goiânii piłkarz przyszedł bowiem do Barcelony z brazylijskiego Gremio, gdzie był najjaśniejszą gwiazdą zwycięzców Copa Libertadores oraz Campenato Gaucho. Inna sprawa, że wielu zawodników z Ameryki Południowej miewało już problemy z przestawieniem się na europejski styl grania. Nie ulega przecież wątpliwości, że przeskok w reprezentowanym przez wspomniane drużyny poziomie, szczególnie dla tak młodego zawodnika, jest ogromny. Najbardziej imponujące jest zatem to, że Arthur zaprezentował się tak, jakby był częścią barcelonismo od zawsze. Nawet wychowankowie słynnej La Masii (patrz: Sergi Samper) miewają problemy, by osiągnąć sukces w seniorskim zespole, pomimo tego, że w ich DNA od zawsze obecna jest filozofia Barcelony.
Arthur Melo at the centre of it all.
Orchestrator❤ pic.twitter.com/KWFdub8q0B— sm (@TacticoModerno) October 5, 2018
Na grę młodego centrocampisty patrzy się z olbrzymią przyjemnością. W meczu z Kogutami starał się rozdzielać piłkę równomiernie pomiędzy wszystkich swoich partnerów – oczywiście ze specjalnym uwzględnieniem Messiego, który otrzymał 13 zagrań (drugi w kolejce był Coutinho, do którego piłka adresowana była dziesięciokrotnie – dod. red.). To kolejne podobieństwo w grze brazylijskiego pomocnika i legendy reprezentacji La Roja, która niejednokrotnie mówiła o tym, jak ważne jest to, by mieć świadomość komu i ile razy się podawało, wszak wówczas każdy mógł czuć się tak samo ważny i równie mocno zaangażowany w grę całego zespołu. W londyńskim starciu można było to zaobserwować przy trzeciej bramce dla gości.
“Jest piłkarzem, który będzie świetny dla Barcelony. Ma to wszystko, co nazywane jest “DNA Barcelony” – niesamowitą jakość techniczną oraz talent, który jest niezbędny, żeby osiągnąć sukces. Jeżeli chodzi o jego umiejętności, nie mam żadnych wątpliwości, że będzie olbrzymim wzmocnieniem”
Xavi Hernández
Do tej pory rozgrywający z Kraju Kawy wystąpił w pierwszej jedenastce Blaugrany czterokrotnie. To oczywiście efekt pracy, jaką wykonał podczas pretemporady, gdzie w swoim debiucie, notabene także przeciwko Tottenhamowi, popisał się fantastyczną bramką i przekonał do swoich umiejętności Ernesto Valverde. Oprócz wspomnianego meczu Brazylijczyk wystąpił jeszcze przeciwko Sevilli, Gironie i Valencii, w rywalizacji z którą wykonał niebywałą liczbę 143 podań! Wynik jest tym bardziej imponujący, że udało mu się go osiągnąć w czasie poniżej 90 minut (Melo został zmieniony w 87. minucie – przyp. red.). We wszystkich wymienionych potyczkach Arthur zdejmowany był przed czasem, jednak nie było to podyktowane jego słabym występem, a jedynie decyzjami taktycznymi trenera Katalończyków.
142 – Arthur Melo attempted 142 passes against Valencia, the most by a player in a La Liga away game since Xavi Hernandez vs Levante in November 2012 (148). Reference. pic.twitter.com/jYspVgc28f
— OptaJose (@OptaJose) October 7, 2018
W drodze na piłkarski szczyt znajduje się sporo wymagających momentów. W przypadku naszego bohatera jednym z takowych był wyjazd w wieku 14 lat do oddalonego o przeszło dwa tysiące kilometrów Porto Alegre po jednym z turniejów, na którym Melo pokazał się z dobrej strony. Była to niewątpliwie trudna decyzja nie tylko dla samego gracza, ale także dla jego rodziców, którzy woleli być realistami i nie chcieli, by ich syn w całości poświęcił się miłości do futbolu. Dziś już wiedzą, że była to dobra decyzja, gdyż w ekipie z Porto Alegre zadebiutował w dorosłym futbolu już jako osiemnastolatek. Dzisiaj, jako zawodnik Barcelony, jest wzorem i przykładem dla wielu młodych adeptów piłki nożnej z regionu Goiás.
“Nie jestem ani Xavim, ani Iniestą. Moim celem jest jednak ciężka praca, by kiedyś móc osiągnąć poziom, który oni reprezentowali. Byli i dalej są lustrem, w które patrzę i do którego chcę dążyć. Iniesta ze swoim boiskowym IQ był niesamowity – poruszał się tak, jakby płynął. Kiedy byłem w domu, kopałem piłką o ścianę i próbowałem naśladować jego kierunkowe przyjęcia i zmiany kierunku biegu”
Arthur Melo
Od Arthura Melo w Barcelonie będzie się wymagać tego samego, czego od większości graczy na jego pozycji – kreowania gry, odpowiedniej kontroli tempa i szukania niekonwencjonalnych rozwiązań. To bez wątpienia duże standardy jak na zawodnika, który niespełna pół roku temu dołączył do jednego z największych klubów globu. Ciężar porównań do dwóch wielkich legend FCB nie będą mu pomagać, jednak on pozostaje spokojny i skromny – tak samo, jak pozostawał przez całe życie. Na początek Brazylijczyk otrzymał koszulkę z numerem “8”. A to cyfra, która kojarzy się culés z jednym nazwiskiem. Być może już niedługo.