
Premier League musi szukać nowej ikony? Zjazd Rooneya trwa
Ilu kibiców Manchesteru United pamięta moment, w którym Rooney pokazuje się światu w meczu Evertonu z Arsenalem? Ci młodsi mogli mieć wówczas ledwie kilka lat. 19 października 2002 roku 16-letni chłopak cudownym uderzeniem przerywa 30-meczową serię Arsenalu bez porażki, pokonując stojącego w bramce Kanonierów legendarnego Davida Seamana. Komentujący ten mecz Clyde Tyldesley każe widzom zapamiętać jego nazwisko. I ma świętą rację, bo to początek wielkiej kariery Anglika. Teraz, po 14 latach, wielu zastanawia się, czy nie nadszedł jej koniec.
(...)