Jedna trzecia zmagań na angielskim podwórku już za nami. Znane są pierwsze przetasowania, wyklarował się układ tabeli i z dużą dozą prawdopodobieństwa można określić, kto jest kim w obecnej kampanii Premier League. Poza oczywistymi względami, tj. walką o mistrzostwo, okres letni był niebywale ciekawy dla kilku brytyjskich klubów i to właśnie na nie ze szczególną uwagą patrzyła większość ekspertów, by stwierdzić, jaki efekt przyniosły przeprowadzone zmiany. Teraz, już na podstawie konkretnych liczb oraz przykładów, można pokusić się o wyciągnięcie pierwszych wniosków.
Bez wątpienia wiele par oczu zwróconych było tego lata na The Emirates, gdzie Unai Emery został postawiony przed zadaniem arcytrudnym – wejść w buty legendy i nie skończyć swojej przygody tak, jak swego czasu uczynił to David Moyes na Old Trafford. Pierwsze ruch transferowe, pierwsze treningi i w końcu liga, a wraz z nią konfrontacje z najlepszymi zespołami w Anglii. Nie da się ukryć, że początek rozgrywek – pomimo dwóch inauguracyjnych porażek z Chelsea i Manchesterem City – wygląda nader obiecująco. Po sobotnim zwycięstwie z Huddersfield Town może poszczycić się serią 20 meczów bez porażki. Co godne odnotowania, w tym okresie nastąpiła także passa 11 wygranych z rzędu zakończona miesiąc temu na Selhurst Park. To wynik co najmniej imponujący i jednocześnie pokazujący, że piłkarze z północnego Londynu bardzo poważnie podchodzą do celu nakreślonego przez hiszpańskiego szkoleniowca – powrotu do Champions League.
In traditionally our worst month of the season. Arsenal went November unbeaten in the premier league. #afc pic.twitter.com/SNuuuj6aJw
— Aido (@HandofEmery) November 26, 2018
Największy postęp zawodnicy Kanonierów dostrzegają w nowym sposobie obrony zaproponowanym przez 47-letniego menedżera. Dość powiedzieć, że w ostatnim sezonie rządów Wengera trzynastokrotny mistrz Anglii stracił przez cały sezon ligowy aż 51 bramek, a teraz przeciwnikom udało się “ukąsić” Arsenal tylko 20 razy. Gdy odejmiemy od tego pierwsze dwa mecze, wynik ten robi się jeszcze bardziej okazały i maleje do zaledwie 15 goli. To wszystko zasługa analiz, jakie przygotowuje dla swoich podopiecznych trener rodem z Fuenterrabíi.
„Bardzo skupiamy się na pracy z materiałem video. Trener jest bardzo skrupulatny. Często zwraca nam uwagę nawet, jeżeli chodzi o 5 jardów. Jednak jest to bardzo dobre, bo robi wielką różnicę w momencie, gdy walczysz o piłkę. Wcześniej dużo mniej komunikowaliśmy się na boisku, teraz jest tego dużo więcej i dzięki temu wszystko wychodzi nam dużo lepiej.”
Rob Holding
Nie da się ukryć, że olbrzymi wkład w obecne wyniki drużyny z Emirates Stadium ma znajdujący się w wybornej formie strzeleckiej Pierre-Emerick Aubameyang. Gabończyk jest aktualnie jednym z dwóch najlepszych strzelców ligi z wynikiem dziesięciu trafień (do spółki z Mohamedem Salahem – przyp. red.). 29-letni snajper potrzebował jedynie 37 strzałów, by osiągnąć ten rezultat, co udowadnia, że w obecnej kampanii były król strzelców Bundesligi jest niebywale groźny za każdym razem, gdy ma futbolówkę przy nodze. Średnio co trzecie jego uderzenie znajduje drogę do bramki, a dla porównania znakomity Egipcjanin z Liverpoolu na zanotowanie identycznej liczby goli potrzebował aż 57 uderzeń.

Emery już niejednokrotnie udowadniał, że wie, na co stać jego podopiecznych i ma niesamowite wyczucie do zmian. Bask umiejętnie czyta grę, by w odpowiednim momencie wprowadzić z ławki rezerwowych “świeżą krew”, która poprowadzi jego zespół do końcowego sukcesu. Jedną z takich decyzji było wprowadzenie Lucasa Torreiry w 70. minucie starcia z Cardiff City. Wtedy to, przy utrzymującym się remisie, Urugwajczyk pojawił się na boisku i dobitnie zaznaczył swoją obecność na boisku asystą przy zwycięskim golu. Teraz jest już jednym z pierwszych nazwisk, od których były szkoleniowiec Sevilli rozpoczyna ustalanie wyjściowej jedenastki. Do tego doszły dwa fantastyczne ruchy personalne w meczu na Craven Cottage. Wprowadzeni na murawę Aubameyang i Ramsey niemalże we dwójkę rozprawili się z Fulham, zaliczając odpowiednio: 2 gole i asystę (Gabończyk) oraz bramkę i decydujące podanie (Walijczyk).
Wspomnianych roszad było oczywiście więcej: Aubameyang w meczu z Leicester City (2 gole), Alex Iwobi w konfrontacji z Liverpoolem (asysta), czy duet Ramsey-Mkhitaryan w potyczce z Wolverhampton (odpowiednio: asysta i gol), co tylko potwierdza nietuzinkowe rozumienie futbolu przez Emery’ego oraz to, że hiszpański strateg coraz lepiej rozumie też język angielski i potrzeby swoich zawodników. Nauka nie idzie w las.
If Unai Emery's English skills improve this season, Arsenal fans will have none other than "Peaky Blinders" to thank 📺 pic.twitter.com/93BPvZ7LvW
— Goal (@goal) November 25, 2018
Fani Kanonierów zwrócili uwagę na jeszcze jeden pozytywny aspekt, który pojawił się po zakontraktowaniu następcy Wengera. Oprócz przygotowania taktycznego, do którego Emery podchodzi bardzo poważnie, w stołecznym zespole panuje także luźna i zdrowa atmosfera. Piłkarze przychodzą na zajęcia z uśmiechem, są zrelaksowani, jednak w pełni skupieni na czekającej ich pracy. Wiedzą, czego wymaga od nich trener, a przy tym mają świadomość, że nie będzie wahał się, by w uzasadnionym przypadku posadzić ich na ławce, jak zrobił to w przypadku Mesuta Özila, na co zwróciła uwagę jedna z klubowych legend:
„Emery podejmuje tylko takie decyzje, które są najlepsze dla klubu. Nie boi się powiedzieć zawodnikowi, że nie daje z siebie wszystkiego i oddelegować go na ławkę. Zawodnicy wiedzą, że jeżeli będą dobrze i ciężko pracować, to prędzej czy później on na nich postawi, natomiast jeżeli będzie odwrotnie, usiądziesz razem z nim na ławce”.
Ian Wright
🎤 @RobHolding95 with the old school Kanye 🔥
The lads are back at base – and today their spirits were SKY HIGH 😂 pic.twitter.com/X7ZccMZS8A
— Arsenal FC (@Arsenal) November 27, 2018
W ostatnich dniach Arsenal zdał na wysoką ocenę także dwa kolejne, poważne testy. Najpierw zakończył zwycięstwem jeden z najbardziej elektryzujących londyńskich pojedynków – przeciwko Tottenhamowi, a kilka dni później sięgnął po jedno “oczko” w rywalizacji z Manchesterem United. Kluczem do tego okazało się postawienie po przerwie na “duet niebanalny” w linii ofensywnej, a więc Alexandre’a Lacazette’a i Pierre-Emericka Aubameyanga, którzy są autorami już 17 goli w trwającym sezonie Premier League. Przez najbliższe pół roku to właśnie podopieczni byłego trenera Sevilli będą rządzić w północnej części stolicy Anglii, a jak dalej utrzymają taką dyspozycję, to nie wykluczone, że także w całej lidze.