Po siódmej z rzędu porażce ŁKS-u sytuacja łódzkiego beniaminka zaczyna wyglądać coraz bardziej dramatycznie. Tym razem na stadion przy alei Unii Lubelskiej zawitała Arka Gdynia i w pojedynku z gatunku tych “o sześć punktów” rozbiła zespół Kazimierza Moskala aż 4:1. Niekwestionowanym bohaterem sobotniego spotkania został Davit Skhirtladze, który dwukrotnie pokonał debiutującego w ekipie gospodarzy Arkadiusza Malarza, a także popisał się piękną asystą przy pieczętującym wynik meczu golu Macieja Jankowskiego. Z gruzińskim napastnikiem Arki, dla którego ostatnie tygodnie są wyjątkowo udane, porozmawialiśmy m.in. o doświadczeniu zebranym w ligach zagranicznych oraz szansach jego reprezentacji na awans do EURO 2020.
Sobotnie zawody w Łodzi były w Twoim wykonaniu doprawdy fantastyczne – zdobyłeś dwa gole i zanotowałeś kapitalną asystę. Jakie są Twoje odczucia po końcowym gwizdku?
Bardzo się cieszę. Przyjechaliśmy na stadion ŁKS-u z jednym nastawieniem: zagrać dobry mecz i go wygrać. Myślę, że mentalność była kluczowa – to ona przesądziła o naszym triumfie. Ostatnio nie wyglądało to dobrze, więc chcieliśmy przyjechać i nieważne jak zdobyć komplet punktów. Wszyscy byliśmy skoncentrowani i wspólnym wysiłkiem osiągnęliśmy zakładany cel.
W ostatnich tygodniach zacząłeś seryjnie strzelać gole, dzięki czemu przerwałeś panującą jeszcze do niedawna w drużynie Arki niemoc w ataku. W sobotę dublet, wcześniej, przed przerwą reprezentacyjną, trafienia z Cracovią i Górnikiem. Pora na ponowne powołanie do reprezentacji Gruzji? Do tej pory zagrałeś w drużynie narodowej cztery spotkania – wszystkie za kadencji Vladimira Weissa.
To jest marzenie każdego chłopaka, który zaczyna grać w piłkę. Jak wychodzisz na podwórko jako dziecko, to marzysz o założeniu reprezentacyjnego trykotu, posłuchaniu hymnu, poczuciu tego wszystkiego, tych wzruszeniach i tłumie kibiców. Jeśli rzeczywiście dostałbym powołanie i miałbym wrócić do kadry, będę szczęśliwy i gotowy, by pomóc mojemu krajowi w walce o punkty. To największy zaszczyt, jaki może spotkać piłkarza.
Jak oceniasz szanse Gruzji na awans do turnieju finałowego EURO 2020?
Mamy sporą szansę awansować na Mistrzostwa Europy przez Ligę Narodów. Zagramy w barażu z Białorusią, a jeśli wygramy, to czeka nas jeszcze jeden mecz – decydujący o awansie. Na pewno te szanse są większe niż przez tradycyjne kwalifikacje. Rywali mamy naprawdę trudnych (Irlandia, Dania, Szwajcaria i Gibraltar – przyp. red.), a wyniki, jakie osiągnęliśmy do tej pory, nie są zbyt dobre (4 pkt w 5 meczach – red.). Nasz narodowy zespół tworzy zgrana grupa chłopaków, w którą wierzę. Jeśli będę miał okazję im pomóc w osiągnięciu dobrych rezultatów, mogę zapewnić, że zrobię wszystko co w mojej mocy, by Gruzja zagrała na EURO.
Wracając do tematu ligowych zmagań, wygrana w Łodzi to pierwsze w tym sezonie punkty zdobyte przez Arkę na wyjeździe. Czy to może być dla Was moment zwrotny?
Oczywiście, że tak. Przyjechaliśmy tutaj z nadzieją na to, że uda się odwrócić złą kartę. Wiedzieliśmy, że to jest starcie o “sześć punktów”, ŁKS był bardzo blisko nas w tabeli. Gorzej niż przed sobotnim meczem być nie mogło. To nasze pierwsze wyjazdowe punkty w tym sezonie i od razu udało się odnieść wysokie zwycięstwo. Teraz zagramy u siebie, rywalem będzie Piast i to na pewno nie będzie łatwy pojedynek. Rozpoczynamy właśnie przygotowania do tego meczu i chcemy powalczyć o kolejne punkty. Musimy kontynuować to, co zaprezentowaliśmy w Łodzi. Naszym celem jest nieustanne poprawianie się.
🕺 Davit Skhirtladze Show 💥
To był jego mecz! Miał swój udział przy każdej z czterech bramek dla żółto- niebieskich:
☑️ strzelony gol nr 1
☑️ strzelony gol nr 2
☑️ kluczowe podanie przy golu nr 3
☑️ asysta przy golu nr 4Wielkie brawa! #ArkaRazem #ŁKSARK pic.twitter.com/tZEchU8tQ5
— Arka Gdynia (@ArkaGdyniaSSA) September 21, 2019
Zanim jednak zagracie kolejne spotkanie w ramach PKO BP Ekstraklasy, czeka Was konfrontacja w Pucharze Polski z Odrą Opole. Arka bardzo lubi te rozgrywki…
Słyszałem o tym! Oczywiście, puchar jest równie ważny, co liga. Chcemy wygrywać każdy mecz, więc na pewno nie odpuścimy w czwartek. Wiem to od chłopaków, ale sam też trochę czytałem, że niedawno Arka odnosiła sukcesy w krajowym pucharze. Wiem też, że dwukrotnie sięgnęła po Superpuchar Polski. Mamy więc nadzieje na kolejny dobry wynik. To jest rywal, który przygotuje się na nas i skoncentruje na tym, by nas pokonać. Chcemy pojechać do Opola i tam wygrać. My gramy w Ekstraklasie, a oni poziom niżej – musimy pokazać dlaczego.
Masz za sobą również grę na Słowacji – w Spartaku Trnava. Jak wygląda poziom najwyższej klasy rozgrywkowej u naszych południowych sąsiadów w porównaniu z polską Ekstraklasą?
Myślę, że poziom jest bardzo zbliżony. Na Słowacji mamy dwanaście zespołów w lidze, a w Polsce jest szesnaście. Nie znaczy to jednak, że na przykład przyjeżdżając do ostatniej drużyny w tabeli mieliśmy łatwe zadanie. W każdej lidze trzeba walczyć na sto procent. Zauważyłem to już po Ekstraklasie, gdzie jest sporo emocji. Kibice wspierają swoje drużyny, które dostarczają im wielu emocji na stadionach.
Widzisz siebie w roli nowego Luki Zarandii?
[Śmiech] Luka jest niesamowity. Wygrywał tutaj trofea, był kluczowym piłkarzem i zasłużył na to, by wyjechać za granicę. Mam nadzieję, że ten nowy rozdział w jego karierze będzie równie udany. A ja? Przyjechałem do Polski z myślą o tym, by dać z siebie wszystko i pomóc zespołowi z Gdyni. To jest najważniejsze. Dam z siebie wszystko, by Arka osiągała dobre wyniki.
Jeśli dobrze liczę, to Davit Skhirtladze po 8. kolejkach i 45 minutach 9. wykręcił już taką liczbę bramek, jak Luka przez cały poprzedni sezon. Ktoś wie, jak jest "umarł król, niech żyje król" po gruzińsku? 🙂
— Artur Ceyrowski (@fideista) September 21, 2019