swansea-kopiowanie

Gary Monk, Francesco Guidolin i Bob Bradley to kolejni menedżerowie Swansea City, którzy w na Liberty Stadium nie przepracowali choćby jednej, pełnej kampanii. Tego ostatniego zwolniono we wtorek i choć decyzja była jak najbardziej słuszna, to do zatrudnienia Amerykanina w ogóle nie powinno dojść. Teraz przed Huw Jenkinsem i spółką kolejny wybór, jednak tym razem musi być on w pełni przemyślany, wszak na szali jest być albo nie być Łabędzi w Premier League.

Opcji nie brakuje

Nawet przez moment Frank de Boer nie rozważał możliwości objęcia klubu będącego czerwoną latarnią Premier League. Po nieudanym pobycie na San Siro i próbie przywrócenia Interu Mediolan na salony, wyzwanie w postaci utrzymania w ekstraklasie zespołu kompletnie rozbitego, przede wszystkim mentalnie, nie jest czymś, czego Holender chciałby się podjąć ot tak. Posada w Swansea nie jest ani gwarancją podbudowania własnej samooceny, ani tym bardziej pozycji na rynku. Jeśli dodać do tego fakt, iż de Boer o lidze angielskiej i specyfice pracy w niej wie tyle, co wszyscy szkoleniowcy LOTTO Ekstraklasy razem wzięci, to jego decyzja wydaje się w pełni uzasadniona. “So who?!?” – spytają rozżaleni i załamani kibice Łabędzi, którzy doskonale zdają sobie sprawę, w jak trudnym położeniu znajduje się obecnie wspierany przez nich zespół.


Frank de Boer to nie jedyny menedżer, którego nazwisko przewija się ostatnio w brytyjskiej prasie w kontekście następcy Boba Bradleya. Obok Holendra zestawiani są także Paul Clement, Chris Coleman, Gary Rowett i… Ryan Giggs. Szanse tego ostatniego należy jednak oceniać najniżej. Dlaczego? Bo Walijczyk, oprócz pracy w Manchesterze United jako tymczasowy menedżer po zwolnieniu Davida Moyesa, którego wcześniej był asystentem, nie ma ani krzty doświadczenia. Wyłączając czas, gdy legenda Czerwonych Diabłów miała doprowadzić zespół z Old Trafford do końca fatalnego sezonu 2013/14 oraz pracy u boku wspomnianego Szkota czy Louisa van Gaala, Giggs nie miał możliwości zbierania trenerskich szlifów. Mało wiarygodne wydaje się zatem powierzenie mu przez zarząd Swansea tak odpowiedzialnego zadania wymagającego ogromnego bagażu doświadczeń.




Wieczny asystent

Odkąd Paul Clement w 2000 roku rozpoczął menedżerską karierę, tylko raz miał możliwość samodzielnie prowadzić pierwszy zespół i nie zakończyło się to sukcesem. Urodzony w Reading szkoleniowiec w czasie 16 lat pracy przeważnie sprawował rolę asystenta. Zresztą tak samo sprawa ma się obecnie. 44-letni Anglik pracuje w Bayernie Monachium u boku Carlo Ancelottiego, którego poznał podczas pracy na Stamford Bridge. Włoch przesunął Clementa z zespołu rezerw na stanowisko asystenta, a ten, jako jego prawa ręka, zaliczył 109 spotkań. Zresztą były menedżer Derby County towarzyszył legendzie AC Milan w każdym kolejnym jego miejscu pracy – tak w PSG, jak i Realu Madryt. Skupmy się jednak na jego krótkiej przygodzie z ekipą Baranów, gdzie to on był głównodowodzącym.

1
Bilans Paula Clementa w Derby County; źródło: transfermarkt.de

Bilans angielskiego szkoleniowca może nie jest porywający, ale z pewnością też nie tragiczny. Na Pride Park Stadium pozwolono mu jednak pracować zaledwie 8 miesięcy, bo na początku lutego 2016 roku właściciele stawiający sobie za cel awans do Premier League po serii 7 meczów bez zwycięstwa zwolnili Clementa. De facto sytuacja Derby wcale nie była zła, a drużyna pod wodzą Anglika mogła jeszcze bić się o fazę play-off, a może nawet bezpośredni awans. Mimo to byłemu wówczas współpracownikowi Carlo Ancelottiego podziękowano, a on sam do czasu przejęcia przez Włocha Bayernu Monachium pozostawał bezrobotny.

Tabela Championship po ostatnim meczu Clementa w Derby; źródło: worldfootball.net
Tabela Championship po ostatnim meczu Clementa w Derby County; źródło: worldfootball.net

“Musi to być właściwy facet. Idealnie byłoby, gdyby był Brytyjczykiem i znał Premier League. Właściciele powinni być usatysfakcjonowani, jeśli kandydat spełni te kryteria. Tym samym pozwoli wierzyć nam, że wyciągnie nas z tarapatów” – powiedział tymczasowy menedżer Swansea Alan Curtis, zapytany o wybór następcy Boba Bradleya

Źródło: TZ.de
Źródło: tz.de

Clement spełnia tylko połowę postawionych przez Curtisa wymogów i to w dodatku tę mniej istotną. Mimo to, według BBC to właśnie 44-latek jest faworytem w walce o posadę menedżera klubu z Liberty Stadium.


Dokonać niemożliwego

Chris Coleman notorycznie pojawia się w angielskiej prasie wśród nazwisk potencjalnych następców zwalnianych trenerów. Było tak w przypadku zdymisjonowania Guidolina ze Swansea, Bruce’a z Hull City czy po odejściu Sama Allardyce’a z Sunderlandu. W istocie podkradnięcie 46-letniego selekcjonera reprezentacji Walii graniczy z cudem, bo jeśli odchodzić z drużyny, z którą nie tak dawno osiągnęło się półfinał Mistrzostw Europy, to tylko do poważnego i liczącego się w Anglii oraz Europie klubu, a nie rozpaczliwie broniącego się przed spadkiem. Wątpliwe jednak, aby oferta z południowej części kraju tak bliskiego Colemanowi mimo wszystko przekonała go do opuszczenia kadry, że o pracy w dwóch miejscach jednocześnie nie wspomnimy…

Bilans Colemana w Premier League; źródło: transfermarkt.de
Bilans Colemana w Premier League; źródło: transfermarkt.de

Trzy pełne sezony wychowanek Manchesteru City spędził prowadząc Fulham i w tym czasie The Cottagers z ekstraklasy nie spadli. Z drugiej strony, w trakcie czwartego podziękowano mu za współpracę i na kilka ostatnich spotkań drużynę przejął Lawrie Sanchez. Z kolei ostatni mecz w roli menedżera klubowego Coleman zaliczył 8 stycznia 2012 i bynajmniej były to rozgrywki brytyjskie. 11 dni później został bowiem ogłoszony selekcjonerem reprezentacji Walii, z którą początkowo szło mu jak po grudzie. Tak czy inaczej, w Swansea menedżera potrzebują na już, a negocjacje z walijską federacją mogą być żmudne i rozciągnięte w czasie, a i to wcale nie gwarantuje końcowego sukcesu.



Kto nie ryzykuje, ten nie pije szampana!

14 grudnia 2016 roku to dla Gary’ego Rowetta dzień, w którym zakończyła się jego przeszło 2-letnia kadencja w Birmingham City. Choć 42-latkowi nie udało się przywrócić ekipy z St Andrew’s do Premier League, to gwarantował jej spokój i miejsce w środku stawki. Jak nietrudno się domyślić, dla mających ogromne ambicje właścicieli Blues 10. pozycja na zakończenie sezonu to żaden sukces, dlatego kilkanaście dni temu zakończono współpracę z Rowettem. Anglik prawdopodobnie nie będzie jednak długo cierpiał na bezrobocie, bo oprócz Swansea City jego usługami zainteresowane są także inne kluby, m.in. z Championship.

4
Bilans Rowetta; źródło: transfermarkt.de

Problemem w przypadku cenionego na zapleczu ekstraklasy szkoleniowca jest kompletny brak doświadczenia w Premier League, bo o ile Coleman prowadził grające w elicie Fulham, Ryan Giggs spędził na jej boiskach bite 20 lat, a Clement podpatrywał warsztat Carlo Ancelottiego, o tyle Rowett w temacie najbardziej wymagającej i dynamicznej ligi na świecie jest kompletnie zielony. Tymczasem miałby pozbierać zespół, w którym atmosfera, najdelikatniej to ujmując, jest kiepska…

Terminarz Swansea na najbliższe spotkania; źródło: swanseacity.net
Terminarz Swansea na najbliższe spotkania; źródło: swanseacity.net

To oczywiście nie wszystkie nazwiska, które przewijają się w kontekście Swansea City, ale z pewnością najbardziej realne do wzięcia. Bo chyba nikt nie wierzy w to, że angaż w Premier League tak szybko po zwolnieniu otrzyma Alan Pardew. Steven Gerrard na Liberty Stadium? Nie tyle żart, co jawna kpina. I tak można by jeszcze wymieniać…

Przed Huw Jenkinsem i amerykańskimi właścicielami szalenie odpowiedzialny wybór, który może rzutować nie tylko na ten sezon Łabędzi, ale również kolejne. Spadek, strata ogromnych wpływów z praw telewizyjnych i marketingowych, a tym samym dziura w klubowej kasie mogą poskutkować totalnym marazmem, w jaki popadnie triumfator Pucharu Ligi z sezonu 2012/13. Tożsamość – to kolejny problem ekipy z Liberty Stadium. Dziś walijski klub jej nie posiada, a przecież do niedawna na myśl o Swansea od razu z tyłu głowy pojawiała się barcelońska tiki-taka. Brak piłkarskiego DNA, jedności w szatni, odpowiedniej atmosfery oraz wysokich morale to sprawy niebagatelne i niecierpiące zwłoki, jednak tylko pozytywne rezultaty, a dokładniej regularne punktowanie może jeszcze The Swans uratować. Jeśli do Abertawe nie zawita ktoś, kto z miejsca zagwarantuje korzystne wyniki, to w maju o Swansea City w Premier League będziemy rozmawiać w czasie przeszłym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *