Po bezbramkowym remisie z Rangers FC w Warszawie, wicemistrzowie Polski w ramach 6. kolejki PKO BP Ekstraklasy zawitali do Łodzi, by zmierzyć się z miejscowym ŁKS-em. Spotkanie przy alei Unii Lubelskiej nie zawiodło oczekiwań kibiców – po ciekawym meczu goście zwyciężyli 3:2. Trener Aleksandar Vuković zdecydował się jednak posłać w bój aż dziewięciu nowych zawodników w porównaniu z czwartkową konfrontacją z The Gers, pozostawiając w podstawowym składzie jedynie Radosława Majeckiego oraz Pawła Stolarskiego. Jednym z najjaśniejszych punktów odmienionej jedenastki Legii był skrzydłowy Dominik Nagý. Z aktualnym reprezentantem Węgier porozmawialiśmy o kluczowym etapie rywalizacji w eliminacjach Ligi Europy, starcie nowych rozgrywek, a także szansach Madziarów na awans do EURO 2020.
To był Twój pierwszy mecz w bieżącym sezonie ligowym, który rozpocząłeś w wyjściowym składzie. Co okazało się być kluczem do wygranej nad beniaminkiem z Łodzi?
Myślę, że po prostu byliśmy zespołem. Byliśmy razem, a co najważniejsze – byliśmy silni i skoncentrowani na przestrzeni 90 minut spotkania. Ci z nas, którzy wybiegli dzisiaj na boisko, nie grali do tej pory zbyt wiele w obecnym sezonie. Dostaliśmy znów swoją szansę i zagraliśmy na tzw. świeżości. Uważam, że to były w naszym wykonaniu naprawdę bardzo dobre zawody. Dominowaliśmy podczas tego meczu i dzięki temu wygraliśmy.
Czy zachowując wszelkie proporcje da się zestawić niedzielne spotkanie ligowe z tym, które rozegraliście w miniony czwartek?
To kompletnie różne rozgrywki, więc trudno porównać oba te spotkania. W eliminacjach Europa League rozegramy jeszcze jeden mecz, który będzie dla nas niczym finał i zadecyduje o przyszłości. W Ekstraklasie sytuacja wygląda inaczej. Do rozegrania jest jeszcze wiele kolejek, możemy się rozwijać z meczu na mecz i prezentować coraz lepiej. Trudno też porównać presję, z jaką się zmagamy. W europejskich rozgrywkach jest ona nieporównywalnie wyższa.
W konfrontacji z ŁKS-em okazałeś się być niezwykle istotnym ogniwem zespołu – pierwsza z trzech bramek dla Legii była właśnie Twojego autorstwa. Jakie są zatem indywidualne cele Dominika Nagý’a na sezon 2019/20?
Przede wszystkim chciałbym nadal rozwijać się i dawać z siebie wszystko dla obecnego klubu. Oczywiście mówię także o asystach i bramkach. Jestem ofensywnym piłkarzem, od którego się tego wymaga. Chciałbym też grać więcej niż miało to miejsce do tej pory, ale zobaczymy co przyniesie przyszłość.
Znakomity mecz Nagya. Pierwszy tak dobry w tym roku
— Michał Rączka (@majkel1999) August 25, 2019
Jakiego meczu spodziewasz się za kilka dni w Glasgow?
To oczywiste, że czeka nas trudna przeprawa. Wierzę jednak, że jeżeli zaprezentujemy się tak, jak w pierwszym meczu, to uda się awansować do fazy grupowej Ligi Europy.
Zbliża się wrzesień, a to oznacza przerwę na reprezentacje. Jak oceniasz szanse kadry Węgier, której jesteś członkiem, na awans do turnieju finałowego UEFA EURO 2020?
Moim zdaniem mamy bardzo duże szanse, aby wywalczyć promocję. Z dziewięcioma punktami jesteśmy teraz liderem w naszej grupie (Węgrzy wyprzedzają obecnie o 3 oczka Słowaków i Chorwatów – przyp. red.). We wrześniu mamy tylko jeden oficjalny mecz – przed własną publicznością przeciwko Słowacji. To bardzo ważne spotkanie, które chcemy wygrać, by zrobić kolejny krok w kierunku awansu na EURO. Do tego czasu mogę jednak rozegrać jeszcze dwa mecze w Legii i to właśnie na nich chciałbym się skoncentrować w stu procentach.
Przed nimi jeszcze ciężka praca do awansu.