Lewandowski król strzelców Bundesligi

Na przestrzeni minionych kilkunastu miesięcy Robert Lewandowski zdążył rozprawić się z wieloma historycznymi osiągnięciami. Polski napastnik stał się najskuteczniejszym obcokrajowcem w dziejach Bundesligi oraz swojego aktualnego klubu, a także najlepszym strzelcem reprezentacji. Po drodze kapitan biało-czerwonej kadry pobił wiele pomniejszych rekordów, dzięki czemu zostanie zapamiętany jako jeden z najwybitniejszych piłkarzy niemieckiej elity. W ostatniej dekadzie wychowanek Varsovii regularnie walczył również o koronę króla strzelców, a rywali miał doprawdy godnych.

Od momentu transferu z Dortmundu do Monachium Robert Lewandowski rokrocznie melduje się w ścisłej czołówce najskuteczniejszych graczy Bundesligi. Swój ostatni sezon w barwach klubu z Zagłębia Ruhry polski snajper zwieńczył triumfem w indywidualnej klasyfikacji, notując na swoim koncie 20 trafień i wyprzedzając tak uznanych zawodników, jak Mario Mandžukić, Roberto Firmino czy Marco Reus. W kolejnych rozgrywkach warszawianin musiał uznać wyższość niemieckiego atakującego Eintrachtu Frankfurt, Alexandra Meiera (19 goli), co można jeszcze tłumaczyć okresem aklimatyzacji w szeregach bawarskiego giganta. Jednak już od kampanii 2015/16 zaledwie raz zdarzyło się, aby słynna armatka nie trafiła w ręce „Lewego”. W sezonie 2016/17 pasjonujący pojedynek o miano Torschützenkönig wygrał Gabończyk Pierre-Emerick Aubameyang, który godnie zastąpił Polaka w roli głównej strzelby BVB.

Obecny napastnik Arsenalu okazał się z perspektywy lat najgroźniejszym konkurentem, który jednocześnie napędzał Lewandowskiego do dalszego rozwoju, a także pracy nad własną fizycznością. Dysponujący nieprzeciętnym przyspieszeniem wychowanek akademii Milanu w rekordowych dla siebie rozgrywkach uzbierał aż 31 ligowych bramek, ustanawiając barierę, której do dziś kapitan Biało-Czerwonych nie potrafi złamać. We wspomnianej kampanii tuż za podium klasyfikacji strzelców uplasował się natomiast Timo Werner (21 goli), który także w bieżącej dotrzymuje kroku gwieździe lidera Bundesligi, a początkowo nawet ją dystansował. Teraz największym zagrożeniem dla “Lewego” jest właśnie reprezentant Niemiec, którego notabene łączyło się do niedawna z monachijskim hegemonem.


Zeszły sezon obfitował już w znacznie mniejsze emocje związane z indywidualnymi osiągnięciami snajperów za Odrą, bowiem do końcowego triumfu wystarczyły Lewandowskiemu 22 trafienia (drugie miejsce zajął wówczas napastnik Borussii Dortmund, Paco Alcácer z 18 bramkami – przyp. red.). Obecnie taki rezultat nie zapewniłby już zwycięstwa, ponieważ do świetnej dyspozycji wraca najwyżej wyceniany zawodnik w kadrze RB Lipsk (64 mln € wg Transfermarkt). Werner wciąż traci do lidera 3 gole, tym niemniej pozostaje jedynym, który może mu realnie zagrozić. Dorobek wychowanka VfB Stuttgart mógłby być znacznie bardziej okazały, gdyby nie tegoroczna zadyszka – do niedzielnego meczu wyjazdowego z 1. FSV Mainz 05 pokonywał bramkarzy przeciwnika w lidze zaledwie trzykrotnie.

Foto: Alex Grimm
Foto: Alex Grimm

Lewandowski nie zamierza jednak oglądać się za plecy i stawia sobie znacznie ambitniejsze cele – najpierw chce poprawić personal best, wynoszący 30 goli w jednym sezonie ligowym, a następnie podejmie próbę wymazania z kart historii blisko półwiecznego rekordu ustanowionego przez legendarnego Gerda Müllera. Były mistrz świata z kadrą RFN zaliczył w sezonie 1971/72 imponujących 40 trafień, zaś w kolejnym tylko o cztery mniej. Przez lata wydawało się, że to osiągnięcie pozostanie nienaruszone, aż do czasu, gdy za seryjne zdobywanie bramek na niemieckich boiskach zabrał się RL9. Utrzymanie obecnej średniej wynoszącej 1,08 gola na mecz nie wystarczyłoby jednak Polakowi nawet do wyrównania wyczynu popularnego “Bombera”, choć bez wątpienia stać go na seryjne popisy strzeleckie, o czym już w pierwszej fazie rozgrywek przekonywali się golkiperzy Herthy BSC (2 bramki) czy FC Schalke 04 (hat-trick).

“Wiem, że wszyscy o tym rozmawiają, ale ja się na to nie napalam. Żeby to było w ogóle realne, musiałbym zaliczyć dwa-trzy mecze z kilkoma bramkami. Tego nie da się przecież zaplanować. Warto też pamiętać, że kilka meczów już mi uciekło. Podchodzę do tego na spokojnie. Gdybym się na to napalał, wtedy na pewno by mi się nie udało tego dokonać. Najpierw chcę pobić swój rekord w sezonie, a później zobaczymy co dalej.”

Robert Lewandowski w rozmowie z Pawłem Kapustą dla portalu WP SportoweFakty

Regularność, jaką przez ostatnie lata utrzymuje super snajper Bayernu, można porównać jedynie z poczynaniami dwójki futbolowych wirtuozów – Lionela Messiego oraz Cristiano Ronaldo. Już sam fakt umieszczenia Lewandowskiego w tak elitarnym gronie pokazuje, na jaki poziom wzniósł się najlepszy piłkarz w historii nadwiślańskiego kraju. Dość powiedzieć, że na przestrzeni pięciu sezonów nikt nie może konkurować z naszym rodakiem pod względem liczby goli zdobytych łącznie na niwie klubowej oraz reprezentacyjnej!

Bramki we wszystkich rozgrywkach w ostatnich 5️⃣ sezonach:

🇵🇹 Cristiano Ronaldo: 2️⃣3️⃣1️⃣
🇦🇷 Leo Messi: 2️⃣3️⃣3️⃣

🇵🇱 Robert Lewandowski: 2️⃣4️⃣1️⃣

Opublikowany przez Nasz Futbol Niedziela, 24 maja 2020

Piąta statuetka dla najlepszego strzelca Bundesligi wydaje się nieunikniona, a presja ze strony Wernera może tylko pomóc Lewandowskiemu w dokonaniu rzeczy wiekopomnych. Przedłużony w ubiegłym roku kontrakt z Bayernem daje na to czas do 2023 roku, aczkolwiek w przyszłości zadanie wcale nie będzie łatwiejsze. W Dortmundzie rośnie bowiem konkurent, który zamierza podnieść poprzeczkę na niebotyczny poziom. Erling Braut Håland, czyli złote dziecko norweskiego i europejskiego futbolu, już teraz notuje nieprawdopodobne statystyki. Urodzonemu w Leeds napastnikowi wystarczyło tylko 9 meczów, aby zdobyć dwucyfrową liczbę bramek, a przecież do zespołu Die Schwarzgelben dołączył dopiero w styczniu 2020 roku! Ich bezpośredni pojedynek w niemieckim Klassikerze będzie zatem doskonałym przedsmakiem rywalizacji, jaka czeka nas w kolejnym sezonie ligowym za Odrą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *