suarez-atletico

Pandemia COVID-19, która nie tylko nie zbliża się do końca, ale zdaje się przybierać jeszcze na sile, mocno nadwyręża budżety klubów piłkarskich. W ostatnim czasie włodarze Barcelony, Milanu czy Borussii Dortmund przyznawali, że ze względu na sytuację epidemiologiczną w Europie już teraz stracili przynajmniej kilkadziesiąt milionów euro. To nie sprawiło jednak, że w czerwcu, lipcu, sierpniu, wrześniu oraz październiku nie byliśmy świadkami ciekawych ruchów personalnych na Starym Kontynencie. Wręcz przeciwnie, ich natężenie, a także rozmach zdają się sugerować, że nie wszyscy zamierzają nadmiernie oszczędzać i zrobią wiele, aby koronakryzys w jak najmniejszym stopniu zrewidował ich plany wzmocnień. Tego lata mieliśmy już kilka niezwykle ciekawych transakcji, a przedstawiamy Wam teraz tylko najważniejsze z nich.

Luis Suárez (FC Barcelona -> Atlético)

Po kompromitującym odpadnięciu z Bayernem w Lidze Mistrzów stało się jasne, że Blaugranę czeka prawdziwa rewolucja kadrowa. Nikt nie spodziewał się jednak, że odejść będzie miało tak wielu kluczowych graczy, na czele z podstawowym napastnikiem Dumy Katalonii. W ostatnich tygodniach wymieniano wiele klubów ze ścisłego TOP-u, na czele z PSG czy Juventusem, ale wyścig po zatrudnienie Urugwajczyka zakończył się zwycięstwem Diego Simeone.


33-letni napastnik błyskawicznie uzgodnił warunki umowy z ekipą Los Rojiblancos i dołączył już do ekipy z Wanda Metropolitano. Barcelonie zależało przede wszystkim na skreśleniu go z listy płac, dlatego podobnie jak w przypadku Ivana Rakiticia, który kosztował Sevillę mniej niż zapłacono za Bartosza Białka czy Roberta Gumnego, mowa tutaj o symbolicznej kwocie odstępnego.




Gareth Bale (Real Madryt -> Tottenham Hotspur F.C.)

W tym okienku transferowym Zinédine Zidane osiągnął swoje dwa, główne cele. Nie chodziło jednak o ściągnięcie o Madrytu Pogby czy Mbappé, lecz o wypchnięcie najpierw Jamesa Rodrígueza, a później właśnie Bale’a.

Przyjściu Walijczyka towarzyszyły ogromne oczekiwania, które przez pierwsze miesiące raczej spełniał. Później jednak trapiły go kontuzje, a każdą wolną chwilę

Teraz skrzydłowy wraca zatem tam, gdzie cały świat zaczął obserwować jego grę. Niewykluczone, że okaże się wielkim wzmocnieniem Tottenhamu i znów będzie gwiazdą Premier League. Jeśli nie, to Jose Mourinho nie podejmuje wielkiego ryzyka. Niewielkim kosztem, bo sporą część jego pensji pokryje Real, zyskuje kolejną alternatywę do formacji ofensywnej.



Achraf Hakimi (Real Madryt -> Inter)

Jego wielki potencjał dostrzeżono już w wieku 18 lat, kiedy został dołączony do pierwszej ekipy Królewskich i doczekał się debiutu na Estadio Santiago Bernabéu. W stolicy Hiszpanii postanowiono jednak, aby podążył drogą Daniego Carvajala i podczas wypożyczenia do Bundesligi “otrzaskał się” z poważnym futbolem. To okazało się znakomitym posunięciem, bowiem Marokańczyk ostatnie rozgrywki niemieckiej ekstraklasy w barwach Borussii Dortmund zakończył ze świetnym bilansem 33 meczów, 5 bramek i aż 10 asyst!

Hakimi wykorzystał zatem idealnie swoją szansę i z podniesioną głową wracał do Madrytu. Poczuł się na tyle pewnie, że w momencie gdy Zinédine Zidane nie był w stanie zagwarantować mu miejsca w podstawowym składzie, to błyskawicznie zakomunikował chęć odejścia. Okazję postanowił wykorzystać Inter, który stosunkowo niewielkim kosztem – nawet w erze pandemii koronawirusa – pozyskał gracza idealnie pasującego do taktyki preferowanej przez Antonio Conte.




Leroy Sané (Manchester City -> Bayern Monachium)

Na liście życzeń bawarskiego giganta dynamiczny skrzydłowy znajdował się już od zeszłego roku. Wówczas na przeszkodzie stanęła jednak kontuzja kolana, która wyeliminowała Niemca z niemal całego sezonu Premier League. Teraz nie było już jednak żadnych przeciwwskazań do rozpoczęcia procesu zmiany barw klubowych i 24-latek przeniósł się na Allianz Arena. Kryzys wywołany przez epidemię COVID-19 i zaledwie roczna umowa sprawiły, że działacze FCB musieli przelać na konto wicemistrza Anglii tylko nieco ponad 50 mln €, co nawet w obecnej sytuacji nie jest wygórowaną kwotą za tej klasy zawodnika.


Robert Lewandowski zyskał znakomitego partnera do ataku, który w kolejnym sezonie dodatkowo zwiększy szanse Polaka na wywalczenie upragnionego “Złotego Buta”, będącego niedawno na wyciągnięcie ręki. Sam Bayern wysyła natomiast sygnał piłkarskiemu światu, że po latach posuchy jest w stanie powalczyć na rynku transferowym o piłkarza z topowego klubu, a zatem trzeba będzie umieszczać triumfatora Bundesligi wśród faworytów do wygrania kolejnej edycji Ligi Mistrzów.




Timo Werner (RB Leipzig -> Chelsea FC)

O usługi jednego z najlepszych napastników świata, który długo dotrzymywał kroku Robertowi Lewandowskiego w walce o koronę króla strzelców Bundesligi, rywalizowały czołowe kluby w Europie, na czele z Realem Madryt, Barceloną, Bayernem czy Liverpoolem. Ostatecznie super snajper Lipska zdecydował się rozpocząć współpracę z Frankiem Lampardem, czym zaskoczył niejednego eksperta.


Niewykluczone, że decydujące okazały się tutaj kwestie finansowe. Według doniesień medialnych, na Stamford Bridge reprezentant Niemiec będzie mógł liczyć na rocznie zarobki w wysokości prawie 16 mln €, czyli dwa razy więcej niż dostawał do tej pory w klubie należącym do koncernu Red Bulla.

Zagadką pozostaje, czy Werner odnajdzie się w nowej taktyce preferowanej przez byłego znakomitego pomocnika The Blues. Julian Nagelsmann, w przeciwieństwie do trenera Chelsea, preferuje ustawienie z dwoma napastnikami – u boku wychowanka Stuttgartu występowali Patrik Schick lub Yussuf Poulsen. W Zachodnim Londynie blondwłosy atakujący będzie musiał dostosować się do zupełnie innych realiów, ale możliwość korzystania z podań tak kreatywnych graczy, jak Ziyech, Christian Pulisic, Callum Hudson-Odoi czy Mason Mount jest warta nieco poświęcenia.




Mauro Icardi (Inter Mediolan -> Paris Saint-Germain)

Jeszcze niedawno wydawało się, że skuteczny Argentyńczyk zostanie legendą Interu i doprowadzi klub że stolicy Lombardii do wielu trofeów, a sam sięgnie przy tym po liczne nagrody indywidualne. Wszystko zmieniło się, gdy na rynku wydawniczym pojawiła się biografia urodzonego w Rosario piłkarza, w dużej mierze inspirowana przez jego żonę znaną z udziału w bezpruderyjnych sesjach zdjęciowych i lekkiego podejścia do wierności małżeńskiej. Ze szczegółami opisane zostało pewne spięcie z kibicami, co wywołało wściekłość u fanów Nerazzurrich, zatem niezbędne było znalezienie nowego pracodawcy.


Na Parc des Princes Icardi odnalazł się jednak idealnie. W przedwcześnie zakończonym sezonie Ligue 1 rozegrał 20 meczów i zapisał na swoim koncie 12 bramek oraz 3 asysty, natomiast w Lidze Mistrzów dołożył do tego kolejne 5 trafień. Nic dziwnego, że mistrz Francji postanowił skorzystać z klauzuli i po zakończeniu wypożyczenia zdecydował się na wykupienie 27-latka za bagatela 50 mln €. To właśnie w nim Thomas Tuchel widzi następcę Edinsona Cavaniego, który już niebawem opuści Paryż po wygaśnięciu umowy.




Kai Havertz (Bayer 04 Leverkusen -> Chelsea FC)

Jednym z najbardziej aktywnych graczy na rynku transferowym są właśnie The Blues. Nie jest to jednak dla nikogo zaskoczeniem. Londyńczycy przez ostatnie miesiące byli ograniczeni przez ban transferowy, który w zeszłym roku uniemożliwił im chociażby znalezienie wartościowego następcy dla odchodzącego do Realu Madryt Edena Hazarda. Mimo tego podopieczni Franka Lamparda zagrali w finale FA Cup, a w lidze angielskiej zajęli miejsce, które gwarantuje im udział w kolejnej edycji Champions League.

Działacze CFC mogli zatem spokojnie ruszyć na łowy, dzięki którym w kolejnych rozgrywkach ekipa ze Stamford Bridge spróbuje powalczyć o najwyższe cele. Tego lata do klubu z zachodniej części stolicy Zjednoczonego Królestwa przenieśli się Hakim Ziyech, Timo Werner, Ben Chilwell, Thiago Silva, a ostatnim ważnym wzmocnieniem okazał się Kai Havertz, czyli jeden z największych talentów na Starym Kontynencie.


Bramkostrzelny pomocnik, który swoje pierwsze kroki w dorosłej karierze stawiał w Bayerze Leverkusen od wielu miesięcy znajdował się także na liście życzeń Bayernu Monachium czy Realu Madryt. Dlaczego zatem to właśnie Chelsea wygrała batalię o podpis niemieckiego talentu? Sześciokrotny mistrz Anglii dysponuje bowiem sporymi możliwościami finansowymi, ponieważ nie wydawał pieniędzy na wzmocnienia w poprzednich okienkach transferowych i bez trudu spełnił oczekiwania przedstawiciela Bundesligi. Nie bez znaczenia było także to, że sam Havertz był niezwykle zainteresowany przenosinami do drużyny, w której spotkał dwóch swoich rodaków: Antonio Rüdigera oraz wspomnianego wcześniej Wernera.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *