Od kilku tygodni na całym świecie szaleje koronawirus, który sieje ogromne spustoszenie w wielu dziedzinach życia. Co zrozumiałe, epidemia musiała dotknąć także futbolu. Pod dużym znakiem zapytania stanęło dokończenie sezonu w niemal każdej lidze, a także bieżącej kampanii europejskich pucharów, nie mówiąc już o czerwcowym, rozsianym po wielu krajach turnieju o prymat na Starym Kontynencie. Zupełnie irracjonalne w zaistniałej sytuacji jest natomiast działanie Europejskiej Unii Piłkarskiej, która chyba opacznie zrozumiała polecenie o umywaniu rąk…
Początkowe lekceważenie zagrożenia wynikającego z rozpowszechniającego się w ekspresowym tempie wirusa COVID-19 sprawiło, że wiele krajów stanęło w obliczu katastrofy. Najtrudniejsza sytuacja panuje obecnie na Półwyspie Apenińskim – to właśnie włoskie władze jako pierwsze zdecydowały o zawieszeniu rozgrywek piłkarskich. Pojawia się jednak pytanie, czy nie uczyniono tego zbyt późno, skoro pozytywnie zdiagnozowany w środę Daniele Rugani jeszcze w niedzielę siedział w otoczeniu zawodników rezerwowych podczas rywalizacji Juventusu z Interem.
Official: after Juventus-Inter just 4 days ago, Inter have decided to suspend their trainings (Rugani was on the bench during the match on Sunday). 🔴 #Covid19 #SerieA
— Fabrizio Romano (@FabrizioRomano) March 11, 2020
W czwartek podobną decyzję podjęły władze hiszpańskiej ekstraklasy, choć nie trudno zauważyć, że wpłynęły na to również wydarzenia ze stolicy kraju. U jednego z koszykarzy Realu Madryt badanie na obecność wirusa dało wynik pozytywny, toteż obowiązkowej kwarantannie zostali poddani wszyscy pracownicy klubu, na czele z piłkarzami Królewskich.
Nic zatem dziwnego, że wszyscy oczekiwali zdecydowanej reakcji także ze strony Europejskiej Unii Piłkarskiej (UEFA). Jedyną słuszną decyzją wydawało się zawieszenie rozgrywek Ligi Mistrzów oraz Ligi Europy. W żaden sposób nie sprawdziły się bowiem warianty z zamykaniem dla kibiców stadionów w Walencji czy Paryżu, skoro nieodpowiedzialni fani i tak zebrali się pod obiektem.
PSG fans outside the Parc des Princes supporting their side tonight even though the match is played behind closed doors. 🏟❌ pic.twitter.com/Ir1Gj2ikPl
— Football Tweet (@Football__Tweet) March 11, 2020
Tymczasem zamiast poinformowania o podjęciu zdecydowanych kroków, najpierw postanowiono tylko… dopełnić formalności. Na inny termin przeniesiono zaplanowane na najbliższy wtorek pojedynki Juventusu z Olympique’m Lyon i Manchesteru City z Realem Madryt. Trudno było jednak o inną decyzję, skoro ze względu na przymusową izolację drużyn Starej Damy i Los Blancos nie było fizycznej możliwości rozegrania tych starć.
Gigantyczną konsternację wywołały zaś doniesienia włoskich mediów. UEFA miała ponoć zwrócić się z prośbą do działaczy Interu i Romy, aby przedstawiciele Serie A dobrowolnie wycofali się z walki o końcowy triumf w Lidze Europy! Wtedy “normalnie” można byłoby dokończyć bieżącą edycję rozgrywek, a przy tym wyłonić uczestnika kolejnej kampanii Ligi Mistrzów i drugiego finalistę zmagań o Superpuchar Europy.
Według "Il Messaggero", UEFA chciała, by włoskie drużyny rozegrały mecze europejskich pucharów w neutralnych miejscach. Pojawiła się propozycja gry w Polsce czy Bułgarii. Teraz Roma i Inter ponoć poproszone przez UEFA o wycofanie się z gry.
— Piotr Kamieniecki (@PKamieniecki) March 12, 2020
Ostatecznie wspomniane konfrontacje podopiecznych Antonio Contego z Getafe oraz batalię Giallorossich z Sevillą przełożono, ale niesmak pozostał. Tym większy, że z odmową spotkały się prośby działaczy Wolverhampton Wanderers o odwołanie meczu popularnych Wilków z Olympiakosem Pireus, którego właściciel jest przecież jednym z zarażonych koronawirusem. Wiążące decyzje zapadły dopiero w piątkowe przedpołudnie. Ogłoszono wówczas, że odwołane zostały wszystkie mecze Ligi Mistrzów i Ligi Europy zaplanowane na przyszły tydzień.
UEFA zawiesza mecze Ligi Mistrzów oraz Ligi Europy. Przynajmniej nie trzeba czekać do wtorku na tak oczywiste komunikaty. https://t.co/TRgt03mdEo
— Dominik Piechota (@dominikpiechota) March 13, 2020
Do tego momentu narastało jednak wrażenie, iż UEFA nie ma najmniejszego pomysłu, jak rozwiązać niecodzienną sytuację i oczekuje, że któraś z krajowych federacji wyjdzie z własną inicjatywą. W czwartek aż sześć spotkań w ramach 1/8 finału Europa League odbyło się bowiem zgodnie z planem.
Oddzielną kwestię stanowi organizacja zaplanowanych za trzy miesiące piłkarskich Mistrzostw Europy. Ponownie okazało się, że nazbyt pochopna była decyzja Komitetu Wykonawczego z 2013 roku, aby jubileuszowy turniej finałowy został rozegrany w 12 różnych krajach, co w obecnych realiach i przy ograniczonej dostępności do niektórych państw w zasadzie kończy temat rozegrania kontynentalnego czempionatu w zaplanowanym wcześniej terminie. Jedynym racjonalnym wyjściem z całego zamieszania byłoby przełożenie EURO o rok. Tylko w taki sposób można zagwarantować piłkarzom, działaczom i przedstawicielom wszystkich sztabów szkoleniowych bezpieczeństwo, a kibicom atmosferę piłkarskiego święta, na które czeka się długie cztery lata. Ponadto, gdyby pandemia opuściła Europę, można by było pomyśleć o przynajmniej częściowym dokończeniu zmagań w ligach krajowych czy europejskich pucharach. O takim scenariuszu pisała w ostatnich dniach hiszpańska “Marca”.
Czy tego typu rozwiązanie jest w ogólne rozważane przez Aleksandara Čeferina i spółkę? Czwartkowa wypowiedź rzecznika Europejskiej Unii Piłkarskiej dla serwisu goal.com zdaje się sugerować, że w Nyonie zupełnie nie zauważyli narastającego problemu i liczą, iż sytuacja sama się unormuje…
“Na razie nie widzimy powodu, aby przełożyć termin rozgrywania turnieju finałowego Mistrzostw Europy w piłce nożnej. Jesteśmy cały czas w kontakcie z przedstawicielami krajowych federacji oraz lokalnymi władzami w sprawie dalszego rozwoju koronawirusa. Nie otrzymaliśmy zresztą ani jednej prośby, aby terminarz uległ zmianie.”
Nadszedł najwyższy czas, aby ktoś wreszcie wziął na siebie odpowiedzialność i podjął wiążące decyzje. Nie można oczekiwać, że problem zniknie szybko i bezboleśnie, wszak największy przyrost zachorowań na Starym Kontynencie zapewne dopiero przed nami. Pieniądze i ewentualne naciski ze strony sponsorów nie mogą w żaden sposób zasłonić najwyższej wartości – ludzkiego życia. To nie miejsce i czas, aby kierować się zasadą “show must go on”…
Praktycznie cały świat: „Uwaga na koronawirusa, trzeba wchodzić w kwarantannę, działać, uważać, zamykać szkoły, teatry, sklepy, ligi”.
UEFA: „Nie ma powodu, by zmieniać termin Euro 2020”.
🤦🏼♂️🤦🏼♂️🤦🏼♂️ https://t.co/GWK5iKW00w
— Jakub Kręcidło (@J_Krecidlo) March 12, 2020