507612235-reuter-schuster-x0gq53dv0a7

O tym, że futbol nie ma nic wspólnego z logiką powszechnie wiadomo. Jak się jednak okazuje, nawet w poważnym klubie jednej z najlepszych lig na Starym Kontynencie, za jaką bez wątpienia uchodzi Bundesliga, dochodzi do absurdów. Decyzje podjęte na przestrzeni ostatnich dni w Augsburgu oszołomiły piłkarską opinię publiczną, zatem należy zadać pytanie: o co tyle zamętu?

Latem, kiedy z bawarskiego klubu po czterech latach pracy odszedł do Schalke 04 Markus Weinzierl, szefowie Augsburga długo nie wahali się z wyborem następcy. Na SGL Arena nastały rządy Dirka Schustera, a zatem człowieka będącego sprawcą sportowego cudu, jakim było utrzymanie Darmstadt w niemieckiej elicie. Skalę tamtego sukcesu doskonale obrazowała postawa Die Lilien w bieżących rozgrywkach pod wodzą zwolnionego dwa tygodnie temu Norberta Meiera.

Za kadencji Schustera Darmstadt nie grało porywającego tłumy futbolu. Zespołowi z Hesji brakowało błysku, ale najważniejsze, że obrana przez 48-letniego szkoleniowca strategia była skuteczna i przynosiła pożądane efekty. Odejście Weinzierla zakończyło w Augsburgu pewną erę, bowiem za jego kadencji drużyna z południa Niemiec grała nawet w europejskich pucharach. Nie to jednak miało być celem FCA na obecny sezon. Szefowie klubu powtarzali jak mantrę jedno stwierdzenie:

“Naszym celem jest spokojne miejsce w środku tabeli. Nie jesteśmy gotowy do walki o wyższe cele, ale chcemy bez problemu utrzymać się w Bundeslidze i dalej grać wśród najlepszych drużyn w Niemczech” – przekonywał prezes Augsburga Walther Seinsch

Ani kibice, ani włodarze, ani tym bardziej media nie wymagały od Schustera żadnego cudu. Augsburg miał jedynie zachować swój dotychczasowy status. Nagłe zwolnienie trenera, które nastąpiło na samym początku grudnia to jeden z najbardziej zaskakujących tego typu ruchów w najnowszej historii Bundesligi!


Ewenement na skalę krajową

Zdziwienie, jakie zapanowało po zakończeniu trwającej niespełna pół roku współpracy było tym większe, że Augsburg spisywał się tak, jak tego oczekiwano. Nie było fajerwerków, ale także niepokojących serii porażek. Bawarski zespół spokojnie osiadł w środku tabeli, w miarę regularnie punktując, a od czasu do czasu sprawiając nawet kłopoty możniejszym Bundesligi. Można było się spodziewać wszystkiego, ale nie wypowiedzenia dla Schustera, bowiem Augsburg wcześniej przez kilka lat nie zwalniał menedżerów w trakcie sezonu (oprócz Weinzierla, z klubem po udanym okresie pracy żegnał się także Jos Luhukay – przyp. red). Za naszą zachodnią granicą zaczęto się więc zastanawiać, dlaczego tak się stało. Odpowiedzi szybko udzielił dyrektor sportowy Augsburga Stefan Reuter i zaszokował wszystkich twierdząc, że przyczyną zdymisjonowania Schustera był… styl gry drużyny. Paradoks gonił paradoks, a Reuter brnął dalej:

“Mamy jasno sprecyzowany plan na kolejne lata. Motywem naszej decyzji jest dobro klubu. Chcemy, by się rozwijał i grał dobry futbol.”

W tym miejscu rodzi się kolejne pytanie, a w zasadzie uzupełnienie tego pierwszego: Dlaczego właśnie teraz?!? Gra FCA w grudniu wyglądała przecież dokładnie tak samo jak w październiku czy lipcu…


Dirk Schuster, który jest trenerem mocno konserwatywnym, nie zmienił absolutnie niczego jeśli chodzi o swój warsztat. W wielu aspektach gra Augsburga przypominała futbol proponowany przez Darmstadt w ubiegłych rozgrywkach. Tutaj także pojawiła się riposta ze strony Reutera, który próbował wszystkim wmówić, że zwolnienie szkoleniowca na tym etapie rozgrywek miało jednak sens:

“Drużyna nie grała dobrej piłki. Nie jestem przekonany, czy z takim stylem gry zachowalibyśmy miejsce w Bundeslidze. Poza tym poróżniły nas wizje dalszego rozwoju klubu. Chcemy stabilizacji i bezpieczeństwa, a kto się nie rozwija, ten stoi w miejscu”

Dyrektor sportowy Augsburga utrzymywał więc, że zmiana na stanowisku trenera była nieuchronna, a jego słowom wtórowali najważniejsi zawodnicy, w tym kapitan drużyny Paul Verhaegh:

“Chcieliśmy grać futbol bardziej ofensywny, agresywny, stosować większy pressing, ale jednocześnie nie mogliśmy zawieść trenera. Robiliśmy to, co nam przekazywał na odprawach”

Trudno jednak uwierzyć, aby o zwolnieniu 48-latka akurat w tym momencie sezonu, kiedy runda jesienna powoli zmierza ku końcowi, a Augsburg ma wypracowaną bezpieczną przewagę nad strefą spadkową, miały decydować jedynie względy czysto sportowe.


Kontrowersje wokół dymisji Schustera ujawnił nawet “Kicker”, który jest jednym z “najnudniejszych” pod tym względem tygodników w Niemczech.


Co dalej?

Według największego i najbardziej prestiżowego magazynu piłkarskiego za naszą zachodnią granicą decyzja o rozstaniu się z Schusterem została podjęta dzień po ostatnim, przegranym 0:1 meczu z Hamburgerem SV. Doniesienia dziennikarzy mówiły o tym, że szkoleniowca rodem z Chemnitz zabrakło już podczas porannego, niedzielnego treningu. Rzekomo jego absencja była spowodowana złym samopoczuciem, ale niemiecka prasa szybko wychwyciła, że na głowie Schustera pojawiły się… szwy! Inne rewelacje uskuteczniał natomiast tabloid “SportBild”.


Ten nielogiczny, mocno podejrzany ciąg zdarzeń każe twierdzić, że w działaniu włodarzy FCA nie było żadnego przypadku. Jak bowiem inaczej logicznie wytłumaczyć motywy, którymi kierował się Reuter wraz z zarządem pozbywając się ze stanowiska byłego szkoleniowca Darmstadt, który realizował przedsezonowe założenia? Nikt chyba nie oczekiwał, że na WWK Arenie nagle nastanie czas piłkarskiej prosperity i masowo zdobywanych trofeów, a gra mniej uznanej bawarskiej drużyny będzie admirowana w całej Europie. Augsburg zajmuje 13. miejsce w ligowej hierarchii, czyli mniej więcej tam, gdzie jest jego miejsce. Typowy ligowy średniak nie ma czego szukać w górnej połówce tabeli, a już na pewno nie w strefie premiowanej awansem do europejskich pucharów. Z drugiej strony, patrząc między innymi na fatalną obecnie postawę wspominanego już Darmstadt, ciężko wróżyć Altintopowi i spółce spadek. Skoro FCA nie groziła promocja do Ligi Europy ani degradacja, to jakie mogły być prawdziwe motywy zwolnienia Schustera?


To pytanie prawdopodobnie pozostanie bez odpowiedzi, bowiem tłumaczenia Reutera brzmią jak wyświechtana formułka, w którą uwierzyć są w stanie tylko najwięksi naiwniacy. Drużyna Augsburga do końca sezonu pozostanie pod opieką Manuela Bauma, który do tej pory był odpowiedzialny za drużynę do lat 19.


Wydaje się, że w tym całym augsburskim kotle, bo inaczej nie sposób nazwać wydarzeń, które przez ostatnie dni wstrząsnęły klubem, oddanie sterów pierwszego zespołu człowiekowi dobrze zorientowanemu w realiach to najrozsądniejsza decyzja, jaką można było podjąć. Ekipie z południa Niemiec potrzeba teraz przede wszystkim spokoju, opanowania i mądrego zarządzania. Ciekawe, czy Baum zmieni styl gry drużyny, czy jednak będzie nadal kontynuował dzieło Schustera, które nie przyniosło jednak jego poprzednikowi chluby, przynajmniej w oczach zarządu. Schustera, o którym notabene już zaczęto mówić jako… ponownym “Mesjaszu” dla Darmstadt. Prezydent Die Lilien szybko jednak zdementował te plotki.


Kibice z Bawarii mogą mieć nadzieję, że wkrótce wszystko wróci do normy i FC Augsburg znów stanie się tym samym nudnym klubem ze środka tabeli, który niezbyt często trafia na czołówki gazet. Aby tak się stało, Baumowi musi przyświecać idea, którą najprościej określić słowami: “Tylko spokój może nas uratować”.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *