342

Pierwszy mecz reprezentacji Adama Nawałki na EURO 2016 coraz bliżej. Z tej okazji porozmawialiśmy z Jarosławem Kolińskim, dziennikarzem Przeglądu Sportowego, na temat naszego pierwszego rywala – Irlandii Północnej.


Nasz Futbol: Jedna porażka w eliminacjach, podobnie jak nasza kadra, 2 bramki stracone mniej, ale też mniej strzelonych, bo 16 przy 33 trafieniach Biało-Czerwonych. Zaskoczony obecnością Irlandii Północnej na Mistrzostwach Europy?

Jarosław Koliński: Tak, jestem bardzo zaskoczony. Jeszcze trzy lata temu Irlandia Północna przegrała z Luksemburgiem i wtedy wszyscy w kraju myśleli nie o tym, jak wygrywać, ale co zrobić, by przynajmniej nie było wstydu. Ale okazuje się, że w piłce trzy lata to jest szmat czasu.

Rywalizacja z Irlandczykami będzie bardzo zbliżona do tego, co oglądaliśmy w eliminacjach podczas spotkań ze Szkotami czy piłkarzami Martina O’Neilla?

Zdecydowanie. I dlatego obawiam się tego meczu, bo pamiętam, jak piekielnie trudne były tamte spotkania z Irlandią i Szkocją. Drużyny z Wysp nam nie leżą, w ogóle trudno nam się gra przeciwko zespołom, które mają w swoich szeregach piłkarzy niewyszkolonych świetnie technicznie, ale walczących za dwóch.

Jest jakiś elementy gry, w którym piłkarze Michaela O’Neilla czują się na tyle dobrze, że powinniśmy się tego obawiać lub zwrócić na to szczególną uwagę?

Wskażę głównie na aspekt psychologiczny. Oni mogą, my musimy. Irlandia Północna bardzo lubi rolę niedocenianej drużyny, lubi jak nikt nie oczekuje od niej zwycięstw, bo wtedy właśnie zwycięża. Pamiętajmy najważniejsze – oni są niepokonani od 12 meczów. To jest niesamowita seria, najlepsza ze wszystkich zespołów, które jadą na EURO. Każde kolejne spotkanie bez porażki buduje w piłkarzach taką mentalną moc i pewność, że na Mistrzostwa Europy nie jadą po to, by przyjąć trzy porażki. Z takich elementów typowo piłkarskich na pewno należy uważać na stałe fragmenty – w nich Irlandczycy są mocni.


A co powinniśmy wykorzystać grając przeciwko reprezentacji Irlandii Północnej? Grę skrzydłami, przeciętną drugą linię rywala, a może jeszcze inny element?

Powinniśmy wykorzystać to, że… mamy lepszych piłkarzy. To tylko tyle i aż tyle. Jeśli Kamil Grosicki (jeśli będzie zdrowy) i Kuba Błaszczykowski wejdą w drybling na skrzydle, to na pewno rywalom trudno będzie ich zatrzymać. Pamiętajmy, że zawodnicy O’Neilla na co dzień grają przeciwko o wiele słabszym rywalom.

Kogo piłkarze Adama Nawałki w trakcie spotkania z Irlandią Północną powinni obdarzyć specjalną opieką? Stevena Davisa, Willa Grigga czy kogoś innego?

Stevena Davisa na pewno, ale również Kyle’a Lafferty’ego (napastnik reprezentacji Irlandii Północnej we wtorek doznał urazu pachwiny i nie wiadomo, czy zagra w meczu z Polską – przyp. red.), najlepszego strzelca. Ten drugi trochę ostatnio jest niedoceniany, bo kompletnie zmarnował ostatni sezon. W Norwich w ogóle nie grał, poszedł na wypożyczenie do Birmingham i strzelił tylko jednego gola. Nie był ważną postacią zespołu. Ale w kadrze O’Neilla znaczy tyle – zachowując proporcje – co Robert Lewandowski dla drużyny Nawałki. Lafferty w reprezentacji wznosi się na wyższy poziom i na pewno będzie bardzo niebezpieczny.


Jeśli patrzeć tylko na nazwiska, to wydaje się, że pozycja bramkarza jest w ekipie O’Neilla najsłabiej obsadzona. Czy rzeczywiście tak jest?

Nie do końca się zgadzam. Oglądałem mecz towarzyski Irlandii Północnej ze Słowacją i McGovern zagrał pewnie, kilka razy uratował zespół przed stratą gola. Ale oczywiście trudno, by jego nazwisko robiło jakieś wielkie wrażenie na nas, Polakach, którzy mamy trzech klasowych bramkarzy. McGoverna nie ma co jednak lekceważyć, zwłaszcza, że przed sobą ma duet Evans – McAuley, a więc dwójkę podstawowych obrońców West Bromwich Albion. My nie możemy pochwalić się zawodnikami z pola regularnie występującymi w Premier League.

Rozmawiał: Kamil Babiarczuk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *