21042376_704393133102602_2013908176524541952_n

Po raz kolejny ważnym ogniwem Lecha Poznań okazał się Maciej Makuszewski, który w wygranym 3:0 spotkaniu z Arką Gdynia strzelił jedną z bramek. Po meczu skrzydłowy Kolejorza podzielił się z nami swoimi spostrzeżeniami odnośnie niedzielnego starcia ligowego, ale także emocjami po otrzymaniu długo wyczekiwanego powołania do reprezentacji Polski.

Czy przed dzisiejszym meczem mieliście jeszcze w głowie cały czas myśli o przegranym finale Pucharu Polski?

To była pierwsza konfrontacja po tym nieudanym dla nas meczu, dlatego jakaś żądza rewanżu istniała. Graliśmy u siebie i oczywiście chcieliśmy pokazać, że to my jesteśmy lepsi, co zresztą nam się udało.

Uratowałeś trochę skórę Maciejowi Gajosowi podwyższając prowadzenie na 2:0, bo w pierwszej połowie to on był bohaterem meczu, ale w drugiej dostał czerwoną kartkę i na boisku zrobiło się nerwowo…

Maciek zrobił swoje. Najpierw strzelił gola, potem dostał czerwoną kartkę i powiedział: “Dacie radę!” (śmiech). No i daliśmy. Nie wiem, czy akurat uratowałem komuś skórę. Dobrze, że Gajos zdobył bramkę otwierającą wynik spotkania, bo wiadomo, że im dłużej trwa mecz, tym trudniej jest rozprawić się z drużyną grającą bardzo defensywnie. Potem kontrowaliśmy już przebieg spotkania i czekaliśmy na to, co zrobi Arka. Kiedy sędzia pokazał czerwoną kartkę, mieliśmy trudny moment, ale udało nam się zdobyć drugiego gola, który właściwie zakończył to spotkanie. Potem Mario (Šitum – red.) strzelił jeszcze na 3:0 i myślę, że jest to zasłużony wynik. To nasze drugie zwycięstwo z rzędu i ten fakt na pewno cieszy.


Paradoksem jest chyba to, że Arka zaliczyła swój najsłabszy moment w meczu, gdy grała w przewadze?

Trudno powiedzieć. Może byli trochę zaskoczeni tą sytuacją? Graliśmy dla nich zbyt głęboko i nie mogli stosować kontrataków – być może to był dla zawodników trenera Ojrzyńskiego problem. My wykorzystaliśmy ich słabości, zagraliśmy skutecznie, a groźni byliśmy szczególnie przy rzutach rożnych – po jednym mnie udało się trafić do siatki, przy kolejnym Mario.

Zdobyliście dzisiaj trzy bramki po stałych fragmentach kadry. Czy w ostatnim czasie przykładacie na treningach szczególną wagę do tego elementu gry?

Jesteśmy bardzo mocną drużyną w wielu aspektach, także biorąc pod uwagę stałe fragmenty gry. Podobnie było zresztą w poprzednim sezonie. Cały czas jednak pracujemy nad wariantami rozegrania rzutów różnych i wolnych, doskonalimy ten element i przyniosło to efekt z bardzo trudnym przeciwnikiem, który gra głęboko na własnej połowie.

Wcześniej byłeś piłkarzem Lechii, dla której największym rywalem jest Arka Gdynia. Teraz grasz w Lechu, który z kolei z tą drużyną rozgrywa mecze przyjaźni. Czy w jakiś sposób zmienia to Twoje podejście do spotkań z tym przeciwnikiem?

Nie ma to dla mnie większego znaczenia. Wiem, że kibice w Poznaniu przyjaźnią się z fanami Arki, ale to jest przede wszystkim sprawa ważna dla nich. Na boisku ma jednak miejsce osobna rozgrywka – my rywalizujemy o ligowe punkty. Mam także wielu przyjaciół w innych zespołach, ale gdy stajemy naprzeciwko siebie, walczymy jak mężczyzna z mężczyzną i nie kalkulujemy. Moja drużyna chce zawsze wygrywać i zrobię wszystko, aby się do tego przyczynić.

W ostatnim czasie wiele czynników motywuje Cię do coraz lepszej gry. W piątek doszedł kolejny – powołanie do reprezentacji Polski. Jest to szczególna motywacja?

Oczywiście. Zostałem powołany do kadry, co jest dla mnie wielkim wyróżnieniem. Nie będę ukrywał – jestem tym zachwycony! Szczerze mówiąc, w ciągu ostatnich dwóch dni różnie było z moją koncentracją. Próbowałem skupić się na meczu, lecz jest to trudne, gdy wiesz, że za chwilę musisz jechać na zgrupowanie reprezentacji. To jednak wielka sprawa. Dzisiaj chciałem być w pełni skoncentrowany, ale w wielu momentach być może zabrakło mi trochę tego spokoju, który miałem w poprzednich spotkaniach. Przy bramce jednak wszystko dopisało. Cieszę się, że pomogłem zespołowi przynajmniej w ten sposób, bo w trakcie wcześniejszych akcji podejmowałem złe decyzje. Mam nadzieję, że w kolejnych będę ponownie dokonywał trafnych wyborów, ale teraz najważniejsza jest reprezentacja. Chciałem zagrać dzisiaj bardzo dobry mecz. Do ideału wprawdzie trochę brakowało, ale pomogłem drużynie i to jest dla mnie najważniejsze.


Z jakimi nadziejami jedziesz na zgrupowanie kadry?

Przede wszystkim aby się uczyć i podpatrzeć, jak trenują i zachowują się na boisku najlepsi piłkarze w Polsce. To jest piąta reprezentacja na świecie, więc nie jest łatwo się do niej dostać, bo tylko sześciu chłopaków z polskiej ligi otrzymało powołanie. Jadą tam najlepsi – wielu kadrowiczów gra w czołowych klubach i stanowią o sile swoich zespołów. Co tu ukrywać, zaraz nasza reprezentacja pojedzie na mundial – nie wyobrażam sobie innego scenariusza. Chcę zatem pojechać, podpatrzeć i popracować. Dam z siebie wszystko i będę chciał dalej jeździć. Postaram się o to powalczyć w kolejnych spotkaniach ligowych.

Nastawiasz się na debiut już w tych najbliższych meczach?

Podchodzę do tego spokojnie. Jeżeli nie zadebiutuję, nic się nie stanie, ale jeśli selekcjoner da mi szansę, zagram z maksymalnym zaangażowaniem.

Czy rozmawiałeś z klubowymi kolegami, którzy są Duńczykami, na temat najbliższego meczu eliminacyjnego?

Jasne. Życzyli mi powodzenia, ale powiedziałem im, że my jedziemy do Kopenhagi po zwycięstwo, bo chcemy awansować na mundial. Doskonale zdają sobie sprawę, iż mamy świetny zespół i najlepszego napastnika na świecie, więc wiedzą, że czeka ich bardzo trudna konfrontacja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *