Wysoka porażka West Hamu z Manchesterem United była jedenastą w historii przegraną przez Młoty inauguracją ligi. O ile wynik 0:4 na wyjeździe z jednym z głównych pretendentów do tytułu mistrzowskiego można było jeszcze wytłumaczyć, o tyle niepowodzenia z Southampton FC i Newcastle United trudno usprawiedliwiać. Od pewnego czasu z podopiecznymi Slavena Bilicia dzieje się coś bardzo niedobrego i jeżeli Chorwat nie znajdzie panaceum na rozwikłanie tych kłopotów, to szybko pożegna się z posadą.
Po sezonie 2014/15 na Boleyn Ground powiedziano “pas”. Archaiczny futbol proponowany przez Sama Allardyce’a nie przysparzał The Hammers nowych kibiców, a najwierniejsi fani West Hamu narzekali na taktyczne potworki “Big Sama”, wszak kolejne siermiężne mecze z udziałem ich ulubieńców mogły doprowadzić do szału niejednego stoika. Nie było tajemnicą, że doświadczony szkoleniowiec mile widziany na Upton Park nie jest. Włodarze The Irons łudzili się jednak, że prezentując archaiczny futbol uda się osiągnąć sukces. Przebąkiwano nawet o miejscu w europejskich pucharach, ale nikt z pewnością nie spodziewał się, że stołeczny zespół zajmie odległe, dwunaste miejsce w Premier League. Allardyce’owi zatem podziękowano, a na jego miejsce sprowadzono Slavena Bilicia. Człowiek, którzy przed laty rozegrał trzynaście spotkań z młotem na piersi, miał stworzyć podwaliny pod drużynę grającą pięknie, ale przede wszystkim skutecznie. I już w pierwszym sezonie to się udało, wszak prowadzona przez charyzmatycznego Chorwata ekipa zajęła siódmą lokatę w ligowej tabeli. Boiskowym liderem londyńczyków stał się rozgrywający sezon życia reprezentant Francji Dimitri Payet.

Kiedy wydawało się, że piłkarze West Hamu w końcu spełnią marzenia kibiców o Lidze Mistrzów, wszystko zaczęło się psuć. Poprzedni sezon okazał się być totalną katastrofą. Zespół mający walczyć o pierwszą czwórkę przez długi czas okupował dolne rejony tabeli, a niestabilna pozycja trenera Bilicia, bunt i ostatecznie utrata na rzecz Marsylii Payeta pogrążyły Młoty w marności.
West Ham are absolute nothing without the French magician, Dimitri Payet. Class act. Class goal. https://t.co/2pHiMBxRt8
— Daily West Ham (@DailyWestHam) October 1, 2016
Dość powiedzieć, że w ubiegłej kampanii West Ham zdobył siedemnaście punktów mniej niż przed rokiem, dlatego nie dziwi, iż już w czerwcu zaczęto podejmować temat, czy aby cierpliwość działaczy do 48-letniego szkoleniowca się nie wyczerpała. Drużyna Chorwata zaczęła bowiem zaliczać coraz bardziej kompromitujące występy.
Dramatyczny początek nowych rozgrywek sprawia, że Chorwatowi zostało bardzo mało czasu na poprawę gry drużyny – jeśli oczywiście dotrwa na stanowisku do końca przerwy reprezentacyjnej…
Głównym problemem The Hammers jest w tym momencie całkowicie rozregulowana obrona. 64 gole stracone przez West Ham w ubiegłym sezonie były szóstym najgorszym wynikiem w Premier League, a trzy kolejki dopiero co rozpoczętej kampanii przyniosły zawstydzający bilans bramkowy 2:10. Póki co defensywy zespołu Bilicia nie zbawił nawet sprowadzony za darmo z Manchesteru City doświadczony Pablo Zabaleta. Personalnie w linii obrony The Irons prezentują się co najmniej solidnie, ale w praktyce drużyna funkcjonuje fatalnie. Doświadczeni stoperzy – Collins, Reid czy Fonte – już w minionym sezonie popełniali mnóstwo błędów, a teraz dołączył do nich jeszcze Angelo Ogbonna – zawodnik znany z gry w Torino i z przeszłością w Juventusie.
Ogbonna: “There are a lot of positives. I thought we played better than them definitely and were down by one man for 60 mins.” pic.twitter.com/jEUdk9Tuv0
— West Ham News (@WHUFC_News) August 21, 2017
O tym, że nazwiska nie grają, dużo mówi także postawa Joe Harta. W poprzednich latach numerem jeden w bramce West Hamu był Adrián. Hiszpan nie stanowił jednak gwarancji ponadprzeciętnych interwencji i kilku punktów uratowanych dla Młotów. Sięgnięto więc po reprezentacyjnego golkipera, który u progu rozgrywek nie tyle nie pomaga, co wręcz przeszkadza…
Games since their last clean sheet:
Jack Butland – 0
Fraser Forster – 0
Jordan Pickford – 2
Tom Heaton – 5Joe Hart – 23 pic.twitter.com/poixMetwxH
— bet365 (@bet365) August 26, 2017
Poza problemami stricte związanymi z najsłabszą formacją West Hamu, duże zastrzeżenia wzbudza sposób pracy samego szkoleniowca Młotów. Slaven Bilić od pewnego czasu sprawia wrażenie głównodowodzącego okrętem, który nie wie, jak nim dalej pokierować. Latem na Olympic Stadium doszło do prawdziwej rewolucji kadrowej. Chorwat podziękował transferowym niewypałom, takim jak Håvard Nordtveit, Enner Valencia, Sofiane Feghouli, ale także rezerwowym – Darrenowi Randolphowi i Ashleyowi Fletcherowi. Klub łącznie opuściło aż piętnastu zawodników, a w ich miejsce Bilić nie sprowadził bynajmniej młodzieniaszków. Hart, Zabaleta, Arnautović, Javier “Chicharito” Hernández – gdyby nie dopiero co sprowadzony 18-letni Sead Haksabanović, to średnia wieku nabytków WHU wynosiłaby blisko 30 lat!
West Ham's signings:
-Hernandez – 2 goals
but
-Hart – 7 goals conceded
-Arnautovic – Sent off
-Zabaleta – Gives away 92nd min penalty pic.twitter.com/ARI8gbSf11— Coral (@Coral) August 19, 2017
Póki co, za wyjątkiem dwóch bramek strzelonych przez meksykańskiego snajpera w przegranym 2:3 meczu z Southampton, pozytywów letniej ofensywy transferowej na Olympic Stadium nie widać. Co prawda Bilić dopiero po przerwie reprezentacyjnej będzie miał do dyspozycji gotowego w pełni sił Manuela Lanziniego – kluczową postać ofensywy West Hamu – ale czy nieobecność jednego zawodnika powinna stanowić problem dla ekipy mającej w planach walkę o puchary?
W trzeciej kolejce Młoty bez walki poległy w Newcastle 0:3. Wydawało się, że St James’s Park to idealny teren, by wygrać i odbić się od ligowej szarzyzny. Spośród trzech ligowych spotkań, to właśnie ze Srokami West Ham wyglądał najgorzej…
Bilić widzi problem, wszak na konferencji prasowej po spotkaniu z Newcastle ostro skrytykował poczynania swoich podopiecznych:
“Przegraliśmy na własne życzenie. Popełniliśmy głupi błąd przy pierwszej bramce – to ich wzmocniło. Po przerwie zagraliśmy dobre 10 minut, a potem znowu wyglądało to bardzo źle. To była gra błędów z naszej strony – musimy to przyznać. Oni byli dzisiaj bardziej zdeterminowani, wygrywali większość drugich piłek. Nie zasłużyliśmy absolutnie na nic”
Slaven Bilić
Słowa 48-latka potwierdzają też teorię, że piłkarze West Hamu nie wyciągnęli wniosków z poprzednich rozgrywek. W sezonie 2016/17 londyńczycy popełnili aż 12 błędów indywidualnych bezpośrednio prowadzących do utraty bramki! Niezbyt dobrze wygląda również sytuacja w londyńskiej szatni, o czym świadczy niedawna wypowiedź Roberta Snodgrassa, skrzydłowego wypożyczonego do Aston Villi:
“Bilić chciał, żebym zastąpił Payeta. Powiedziałem mu, że to nie jest moja pozycja. Potrzebuję grać tam, gdzie czuję się najlepiej, aby pomagać drużynie osiągać cele. Przyszedłem do Aston Villi, bo wiem, że tutaj będę miał świadomego menedżera”
Robert Snodgrass on Slaven Bilic: "He played me out of position at West Ham. To be honest with you it was very tough to take." pic.twitter.com/0tf5amK9M5
— Squawka News (@SquawkaNews) August 28, 2017
Takie opinie wygłaszane przez piłkarzy tym bardziej nie podnoszą notowań Chorwata. Prorokuje się, że przerwę na reprezentację działacze Młotów wykorzystają na przeprowadzenie dodatkowych wzmocnień. Na celowniku West Hamu znajduje się zwłaszcza William Carvalho z portugalskiego Sportingu CP.
West Ham plan to give Slaven Bilic a few more games.
Talks have stalled for William Carvalho as the clubs remain £5.5m apart.
[Telegraph] pic.twitter.com/OA6HYUoMaI
— West Ham Central (@WestHam_Central) August 27, 2017
W wypowiedziach chorwackiego menedżera jak mantra przewija się natomiast temat kontuzji w drużynie.
“Lanzini, Kouyate i Carroll już trenują. Liczę, że po przerwie będę miał w końcu do dyspozycji pełny zespół. Z kolei Antonio niedawno wrócił po kontuzji. Oni potrzebują czasu, aby dojść do siebie!”
Slaven Bilić
Problem w tym, że decydenci stołecznego klubu mogą nie mieć już więcej cierpliwości do Bilicia. Dawniej, kiedy drużynie nie szło, zawsze mogła liczyć na atut własnego boiska. Po przeprowadzce z Upton Park na Stadion Olimpijski nawet ten czynnik przestał być sprzymierzeńcem The Irons. Personalnie West Ham ma przecież potencjał na walkę o czołowe lokaty. Arnautović i “Chicharito” powinni z meczu na mecz wyglądać coraz lepiej, ale jeżeli Bilić nie ustawi drużyny tak, by natychmiast zaczęła odnosić zwycięstwa, niechybnie pożegna się z posadą. Wówczas fani The Hammers być może zatęsknią jeszcze za siermiężną piłką “Big Sama”…