Już tylko kilka małych kroków dzieli nas od startu najważniejszego i najbardziej lubianego przez kibiców wydarzenia w piłkarskiej Ekstraklasie. Choć jeszcze niedawno wydawało się, że multiliga znów może zostać zbrukana niespodziewanymi decyzjami, to ostatecznie wszystko odbędzie się tak, jak Bóg przykazał – z pompą, charakterystycznym gongiem i gronem szalejących reporterów na każdej arenie zmagań. Wobec tego nadchodzi czas, aby zastanowić się nad najważniejszymi kwestiami przed początkiem tego wyjątkowego piłkarskiego święta.
Wreszcie przychodzi, wyczekiwana w tym roku niczym wiosna. Ona, jedyna w swoim rodzaju. Piękna jak murawa na Stadionie Śląskim w Chorzowie i zaskakująca jak ostatnie ligowe zwycięstwo Bruk-Betu Termaliki. Multiliga.
Jedni czekają na finał Ligi Mistrzów, inni na start mistrzostw świata w Rosji, ale są też tacy, którzy niczym na „Familiadę” czy premierowy odcinek „Azja Express” wyczekują na ostatnią kolejkę rundy zasadniczej. Nawet jeśli po raz pierwszy od bardzo dawna będzie uboższa o jeden ze znaków rozpoznawczych, czyli duet Twarowski – Smokowski.

Niewiele brakowało jednak, aby piłkarskie święto znów zostało zmącone przez piłkarskich dygnitarzy. Wszyscy mają jeszcze w pamięci wydarzenia sprzed dwóch lat, gdy Trybunał Arbitrażowy ds. Sportu przy Polskim Komitecie Olimpijskim na kilka dni przed jego startem postanowił wywrócić do góry nogami tabelę rodzimej ligi.
Tym razem prezes Zbigniew Boniek wpadł na pomysł, aby rozdzielić ją na dwa dni, tak aby każdy mecz był VARty dodatkowej uwagi. Wywołało to w środowisku piłkarskim gigantyczne poruszenie, wszak wszyscy doskonale pamiętają jeszcze okres, gdy można się było obejść bez systemu powtórek video.
z jednej strony decyzja o VAR jest dziwna, nie ma dobrego uzasadnienia. Z drugiej zabawne, że się ludzie przyzwyczaili, że dziś sobie życia bez tego nie wyobrażają, mecz bez var się nie liczy.
— Marek Wawrzynowski (@M_Wawrzynowski) April 5, 2018
Skoro było to także możliwe w wielu pojedynkach tego sezonu, to dlaczego trzeba storpedować ostatnią kolejkę? Może o zapewnieniu „sprawiedliwości” należało pomyśleć już kilka tygodni temu?
Liczba meczów z VAR-em:
23 – Lech
22 – Legia i Wisła K.
20 – Cracovia i Górnik, Zagłębie i Arka
19 – Jagiellonia, Śląsk
18 – Korona
17- Lechia i Sandecja
16 – Pogoń i Piast
15 – Wisła P.
14 – Nieciecza
Nie mówmy, że rezygnacja z VAR-u w ostatniej kolejce to sprawiedliwość.— Michał Trela (@MichalTrelaBlog) April 5, 2018
Najważniejsi powinni być sami kibice, mający konkretne plany, zwłaszcza wyjazdowe, wynikające z rozgrywania wszystkich meczów ostatniej kolejki jednego dnia. To ostatecznie nie zostało zbagatelizowane, ale podjęto za to inną zdumiewającą decyzję.
30. kolejka LOTTO Ekstraklasy bez systemu VAR.
Więcej na https://t.co/fuGzyBBHuZ pic.twitter.com/AoTVzQ2DxF
— PZPN (@pzpn_pl) April 5, 2018
Co w pełni zrozumiałem, tutaj również pojawiły się mieszane uczucia. Jedni ten fakt całkowicie zbagatelizowali, inni dopatrzyli się przez swoje zabrudzone okulary spisku, który ma pomóc Legii. Leszek Ojrzyński, trener Arki Gdynia, która wciąż pozostaje w walce o grupę mistrzowską przyznał zaś, że woli rozgrywać część meczów w niedzielę, ale przynajmniej zostanie zapewniona wszystkim sprawiedliwość. W czasach, gdy jeden błąd sędziego może mieć poważne konsekwencje.
„Sygnał, że jest problem z VAR-em dostałem już wcześniej. Zapytano mnie, czy zgodziłbym się na przeniesienie meczu na niedzielę. Zgodziłem się. Wolę grać w niedzielę z VAR-em niż w sobotę bez niego . Mecz z Lechią Gdańsk może zdecydować o losach klubu, który prowadzę, więc wolałbym, żeby sędziowie mieli wsparcie. To są ludzie, mogą się zagapić, nie zauważyć kluczowej sytuacji”
Ojrzyński dla portalu Sport.pl
Skoro jednak wszystko odbędzie się w prosty i należyty sposób, a cesarzowi zostanie oddane to co cesarskie, warto się zastanowić nad najważniejszymi kwestiami przed gongiem oznajmiającym o pierwszym trafieniu.
Można z dużą dozą pewności założyć skład podium po zakończeniu meczów 30 kolejki. Niewiadomą cały czas pozostaje zaś jego kształt. Największe szanse na zajęcie pierwszego miejsca ma liderująca Jagiellonia, mająca przed sobotnimi pojedynkami dwa punkty przewagi nad Lechem Poznań i trzy nad Legią Warszawa. Zajęcie pierwszego miejsca w żaden sposób nie jest jednak gwarancją wywalczenia tytułu najlepszej ekipy nad Wisłą, o czym w Białymstoku mogli się już przekonać przed rokiem.
W cieniu wewnętrznej walki podopiecznych Ireneusza Mamrota i pojedynku z Wisłą Płock, korespondencyjną walkę o drugą lokatę stoczą Lech i Legia. Stawka będzie bowiem niebagatelna, gdyż zwycięzca podejmie w dodatkowej rundzie głównego adwersarza na własnym boisku.
Nie ma wątpliwości, że zdecydowanym faworytem tej „batalii” będą podopieczni Nenada Bjelicy. Po ostatniej porażce ze stołeczną ekipą zanotowali trzy zwycięstwa z rzędu, podczas których zaaplikowali rywalom: Jagiellonii, Lechii oraz Wiśle Kraków aż 11 bramek. Niemal połowa z nich padła łupem Christiana Gytkjæra i wydaje się, że w Wielkopolsce wreszcie doczekano się skutecznego egzekutora na miarę Roberta Lewandowskiego czy Artjomsa Rudņevsa.
Pościg trwa! ⚔️ @ChrGytkjaer21 doprowadzi @LechPoznan na pozycję lidera po rundzie zasadniczej? 🤔
🎨 https://t.co/vhSNrz8Ljr pic.twitter.com/DAVKfUQNF4
— LOTTO Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) April 5, 2018
Mimo zdecydowanych zapowiedzi Romeo Jozaka o „powrocie Legii” i wysłaniu sygnału głównym rywalom do tytułu mistrzowskiego, trudno uwierzyć w nagłą przemianę zespołu, który w ostatni czasie musiał uznać wyższość „Białej Gwiazdy” przy Łazienkowskiej czy Arki w Gdyni. Owszem, przywrócenie do drużyny Michała Kucharczyka powinno poprawić atmosferę, ale to tylko jedno, dość nieznacznie światełko w tunelu.
Trener Romeo Jozak podjął decyzję o przywróceniu Michała Kucharczyka do kadry I zespołu Legii Warszawa. W najbliższy czwartek zawodnik rozpocznie treningi z drużyną i będzie do dyspozycji szkoleniowca na sobotni mecz z Pogonią.https://t.co/Iq3ai5ntXn
— Legia Warszawa (@LegiaWarszawa) April 4, 2018
Na jego końcu czeka zaś Pogoń, która po zmianie na ławce trenerskiej nabrała wiatru w żagle i wreszcie prezentuje się na miarę potencjału i oczekiwań kibiców. Gdyby bowiem zestawić tabelę Ekstraklasy od 6 listopada 2017, czyli dnia zatrudnienia Kosty Runjaicia, to Portowcy znaleźliby się na szóstej lokacie, mając tylko jeden punkt mniej niż aktualny Mistrz Polski!
Podopiecznych Romeo #Jozaka na pewno czeka trudne zadanie podczas sobotniej rywalizacji z #Pogonią.
Gdyby utworzyć tabelę od czasu, gdy Kosta #Runjaić pracuje w Szczecinie, to jego zespół znalazłby się na szóstej pozycji. Tuż za… #Legią. #LEGPOG pic.twitter.com/EoLQWr25Ir
— Grzegorz Kochan (@GrzegorzKochan) April 6, 2018
Równie ciekawie zapowiada się pojedynek pomiędzy Wisłą Kraków, Zagłębiem Lubin i Arką Gdynia o ostatnie dwa miejsca w grupie mistrzowskiej. Jedno z nich niemal na pewno trafi do Małopolski, wszak czeka ich wyjazdowy pojedynek z najsłabszą w stawce Sandecją, a do pełni szczęścia wystarczy tylko remis.
⏰ Sobota, 18:00, #Multiliga @CANALPLUS_SPORT
Trzy kluby walczą o dwa pozostałe miejsca w górnej połowie tabeli!#SANWIS #CRAZAG #LGDARK pic.twitter.com/wi4FfwCuKx
— LOTTO Ekstraklasa (@_Ekstraklasa_) April 5, 2018
Bezpośrednia walka rozegra się więc pomiędzy ekipami dowodzonymi przez Leszka Ojrzyńskiego i Mariusza Lewandowskie, które czekają równie trudne przeprawy. „Miedziowi” wyruszą na pojedynek z Cracovią, która przed niespodziewaną porażką z Niecieczą dzierżyła serię czterech wygranych z rzędu, zaś “Żółto-Niebiescy” rozegrają derbowe starcie z Lechią. I należy się spodziewać, że podopieczni Piotra Stokowca zrobią wszystko, aby do rundy dodatkowej przystąpić z bezpiecznego miejsca i przy okazji dokuczyć odwiecznemu rywalowi.
Na koniec pozostaje życzyć kibicom zdecydowanie więcej emocji niż podczas przyszłotygodniowych rewanżów w ćwierćfinale tej edycji Ligi Mistrzów. Piękna pogoda, na murawie najlepsi piłkarze, Michał Kucharczyk wracający do składu Legii. Czy można chcieć czegoś więcej?