CnPlrtKUMAEeZg8

Upadki wielkich klubów – lub mniejszych, ale z tradycjami – nie są niczym wyjątkowym w piłce nożnej. Nottingham Forest i Aston Villa zwyciężały w rozgrywkach o Puchar Europy, a dziś próżno ich szukać w stawce drużyn występujących w Premier League. Reims czy Leeds docierały do finału Pucharu Europejskich Mistrzów Krajowych i również mogą jedynie wspominać przebrzmiałą sławę. Podobny los spotkał niedawno RC Lens, które na przełomie wieków biło się o najwyższe laury we Francji, aby następnie z uwagi na złe zarządzanie, długi i puste obietnice włodarzy spaść z ligi. Teraz ma jednak nastąpić nowe otwarcie, z całkiem niezłą perspektywą.

W drodze na szczyt

Pierwsze znaczące sukcesy, takie jak wicemistrzostwo kraju, Racing Club zaczął odnosić w latach 50., ale to schyłek XX wieku okazał się być najlepszym okresem w dziejach klubu. Krwisto-Złociści w 1994 roku sięgnęli po Puchar Francji, a już po 4 latach cieszyli się z historycznego, bo pierwszego w swoich dziejach mistrzostwa kraju. Następny sezon przyniósł kolejny triumf – w Coupe de France.

Oprócz sukcesów w piłce rodzimej, Lens starało się także podbić Europę. Start w Lidze Mistrzów w sezonie 1998/99 można zapisać do udanych. Drużyna w fazie grupowej zajęła 2. miejsce, pokonując m.in. Arsenal – ówczesnego mistrza Anglii. Wynik ten nie wystarczył jednak do awansu, bowiem z 6 grup do ćwierćfinału awansowali tylko zwycięzcy oraz dwie najlepsze ekipy z drugich lokat.

Znacznie lepszym wynikiem, choć w mniej prestiżowym Pucharze UEFA, zakończył się start w kolejnej kampanii. Lens dotarło aż do półfinału rozgrywek, gdzie musiało uznać wyższość… Arsenalu. Anglicy, naszpikowani gwiazdami pokroju Dennisa Bergkampa czy Thierry’ego Henry’ego, wygrali w dwumeczu 3:1.



Nieunikniony upadek

W 2002 roku Sang et Or uplasowali się na drugim miejscu w Ligue 1, a następnie zajmowali niższe pozycje, które jednak premiowały grą w europejskich pucharach. Problemy finansowe dały o sobie w końcu znać i doprowadziły w 2008 roku do zajęcia 18. pozycji w lidze, co z kolei przełożyło się na spadek do Ligue 2.

To jeszcze nie był upadek, a jedynie potknięcie, gdyż już po roku nieobecności Lens ponownie zawitało w elicie. Niewłaściwe gospodarowanie budżetem nie pozwoliło na odpowiednie wzmocnienie drużyny, wobec czego drużyna była zmuszona skupić się na walce o utrzymanie. Ta sztuka udała się tylko w pierwszym sezonie po powrocie, a w 2011 z francuską ekstraklasą pożegnały się dwie uznane marki, gdyż obok zespołu z północy kraju, ligę opuściło także AS Monaco.


Azerski inwestor

W 2013 roku Lens dotknęło kolejne nieszczęście. W końcówce sezonu podopieczni Érica Sikory przegrali aż 0:7 z pewnie kroczącym po awans EA Guingamp.

Nie był to jednak rok całkowicie stracony, gdyż we wrześniu pojawiło się światełko w tunelu. W klub zdecydował się zainwestować Hafiz Məmmədov. Azerski biznesmen wykupił większościowy pakiet akcji i jednocześnie postanowił włożyć 20 mln € w podupadający zespół.


W tym samym czasie podpisano również umowę o współpracy pomiędzy Francuzami a FK Baku, którego właścicielem był nowy udziałowiec. Məmmədov sponsorował także Atlético Madryt, reklamując się na koszulkach Rojiblancos napisem „Azerbaijan. Land of Fire”.

„Słyszałem o problemach klubu, ale to świetny zespół. Chciałem przyłączyć się do Gervaisa [Martela, prezesa Lens – przyp. red.], którego uważam za swojego przyjaciela. Mam nadzieję odegrać istotną rolę w odrodzeniu Lens. Mogą nas czekać cudowne rzeczy”Hafiz Məmmədov po zostaniu udziałowcem RC Lens

Celem był powrót do elity i faktycznie, już po roku Krwisto-Złociści zajęli drugie miejsce, które w rywalizacji sportowej dawało awans do Ligue 1. Niestety, na wysokości zadania nie stanął Azer, który wbrew wcześniejszym zapowiedziom nie wyłożył wszystkich obiecanych pieniędzy, przez co klub nie otrzymał licencji na grę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Z tego względu kibice zaczęli bojkotować sponsora na koszulkach. Podobnie jak w przypadku Atlético, był to napis głoszący, że Azerbejdżan jest krajem ognia. Fani Lens nawoływali wręcz, aby go… zakleić.


Ze względu na wojnę na linii kibice-Məmmədov, właściciel nie przekazał zapowiedzianych 4 mln € na transfery. Niespodziewanie zespołowi na 2 tygodnie przed startem ligi została przydzielona warunkowa licencja, a klub miał dostarczyć gwarancje bankowe. Do tego doszedł jednak zakaz transferowy.

Racing Club ostatecznie zajął w Ligue 1 ostatnie miejsce, a wcześniej, z powodu niewywiązania się z warunków, na które klub przystał, dostając tymczasową zgodę na grę, sąd zdegradował Krwisto-Złocistych niezależnie od wyniku sportowego.


W oczekiwaniu na nowy start

Coraz trudniejsza sytuacja finansowa sprawiła, że w końcu doszło do porozumienia i właściciel oraz prezes zgodzili się sprzedać klub. Pod koniec 2015 roku rozpoczęły się pierwsze nieśmiałe rozmowy, w które było zaangażowane także Atlético, lecz ostatecznie tylko na zainteresowaniu się skończyło. Kilka miesięcy później sprawa nabrała rumieńców i pojawiła się poważna oferta, która miała uratować zasłużony francuski zespół. Ponownie swoje zainteresowanie wyraził klub z Vicente Caldéron, który jednak oficjalnie nie może przejąć innego podmiotu, gdyż jest to wbrew przepisom Fifa.

Ostatecznie do transakcji przystąpiła firma Solferino, w której silne pozycje mają Ignacio Aguillo, jeden z doradców Los Colchoneros oraz obecny prezes Lens – Gervais Martel. Należy również wspomnieć, że dobre relacje z marką ma dyrektor generalny Atlético – Miguel Ángel Gil Marín.

Sąd Handlowy w Paryżu ostatecznie wydał zgodę na sprzedaż zadłużonego Lens, a 100% akcji kosztowało nabywców 660 tys. €. Solferino zostało również zobowiązane do zainwestowania 5,7 mln € w plan naprawczy. Długi Lens na obecną chwilę są szacowane na ok. 12 mln €. Pod kontrolą finalistów Ligi Mistrzów znajdzie się ostatecznie 34,6% akcji, a dodatkowo Rojiblancos będą mieli wymierny wpływ na kwestie sportowe francuskiej drużyny oraz pierwszeństwo w nabyciu utalentowanych graczy z akademii.


Celem jest jak najszybszy powrót do Ligue 1, a następnie nawiązanie do wyników z przełomu XX i XXI wieku. Niewykluczone, że do Lens będą wypożyczani gracze Atlético, którzy nie zmieszczą się jeszcze w pierwszej drużynie.


Kuźnia talentów

Racing Club prowadzi świetną pracę z młodzieżą, co jest dobrym prognostykiem na przyszłość. Utalentowani juniorzy na pewno chętniej pozostaną w klubie stabilnym niż bliskim bankructwa. A nawet jeśli zamarzy im się gra w Barcelonie czy Realu, ich wartość będzie znacznie większa dzięki występom na poziomie Ligue 1. Na dobrej polityce transferowej również można zbudować solidną drużynę, co udowadniają choćby Porto i Sevilla.

A lista wychowanków Lens obfituje w ciekawe nazwiska. Sztandarowym przykładem jest Raphaël Varane, obecnie gracz Realu Madryt. Piłkarz, który urodził się w Lille, w wieku 9 lat podjął treningi w oddalonym o niecałe 40 km Lens, gdzie rozegrał tylko jeden sezon w profesjonalnym futbolu, a Królewscy zdecydowali się zapłacić za utalentowanego obrońcę 10 mln €.


Innym znanym wychowankiem jest Benôit Assou-Ekoto. Kameruńczyk od 10. roku życia przez kolejnych 12 lat był związany z francuskim klubem, który na jego transferze do Tottenhamu zarobił 5 mln €. Koguty ponadto za 4 mln € sprowadziły Adela Taraabta.

W drużynie Lens do 17. roku życia przebywał także Thimothée Kolodziejczak, a za niepełnoletniego zawodnika, bez choćby jednego spotkania w Ligue 1, Lyon nie bał się wyłożyć 2,5 mln €. Jeszcze mniej kosztował obecny gracz PSG – Serge Aurier, za którego Toulouse FC zapłaciło nieco ponad 1 mln €. Trzeba jednak pamiętać, że drużyny, które stawiają na młodych graczy, w przyszłości, oprócz zysku ze sprzedaży, mogą liczyć na procent z kolejnych transferów. Za bocznego obrońcę PSG wydało ok. 10 mln €, co powinno przełożyć się na dodatkowe kilkaset tysięcy dla Lens.

Powyższy mechanizm świetnie sprawdził się w przypadku Goeffreya Kondogbii. Jako 19-latek przeszedł do Sevilli za 4 mln €, ale w ciągu kolejnych 3 lat dwukrotnie zmieniał pracodawcę za łączną kwotę 51 mln €! Dla zadłużonego klubu oznaczało to prawie 2 mln € wpływów.




Nie zmarnować szansy

Racing Club Lens ma wszystko, aby osiągnąć sukces: nowych właścicieli, którzy są zdeterminowani, by zrealizować ambitny projekt, patronat klubu, który w ostatnich latach poczynił wspaniałe postępy, choć miał poważne problemy finansowe oraz zdolnych juniorów. Okoliczności są nader sprzyjające i tylko od osób zarządzających zależy przyszłość Krwisto-Złocistych.