W każdej lidze i w każdym zakątku świata mecze derbowe to szczególne wydarzenia. Żyje nimi cała lokalna społeczność, często stają się hitami kolejki, nawet jeśli drużyny wcale nie znajdują się w czołówce. Ale przede wszystkim atmosfera na boisku i trybunach niezmiennie jest bardzo gorąca. Choć długo wydawało się, że przerosła ona gospodarzy sobotniej konfrontacji, ostatecznie po szalonej końcówce i pięknych bramkach Carlitosa to Biała Gwiazda cieszyła się z prestiżowego zwycięstwa. Oto, co po tym emocjonującym meczu miał do powiedzenia wychowanek i gwiazdor Wisły Kraków Patryk Małecki.
W tym sezonie serwujecie kibicom emocje do ostatnich sekund. To kolejny mecz, który wygrywacie w ostatnich minutach, a tym razem nawet nic nie zapowiadało takiego obrotu spraw – przez większość czasu to Cracovia byłą lepszą drużyną.
Jesteśmy źli na siebie za tych 70 minut meczu, kiedy podporządkowaliśmy się grze Cracovii, która starała się przede wszystkim wybijać piłki i przeszkadzać. W drugiej połowie, chyba od mniej więcej 75. minuty, zaczęliśmy grać wreszcie swoją piłkę i stwarzać sytuacje. Wiedzieliśmy, jakie to będzie spotkanie – derbowe starcia nie należą do pięknych meczów, nie ma w nich raczej spektakularnych goli czy fajerwerków. Każdy zostawia przede wszystkim serducho na boisku – czy to Cracovia, czy Wisła. Zawsze jest walka do końca.
Skąd ta słaba gra w pierwszej połowie?
Tak jak powiedziałem, podporządkowaliśmy się Cracovii – zaczęliśmy wybijać na oślep zamiast grać w piłkę. Moim zdaniem mamy na tyle dobrych zawodników, żeby dominować od pierwszej minuty. Przede wszystkim grając u siebie, ale nie tylko. To na pewno wynikało po trosze z tego, że w podświadomości było, iż to mecz derbowy. Żaden z nas nie chciał popełnić błędu. Przyszło dziś na stadion wielu ludzi, była wspaniała atmosfera. W każdym razie nie liczy się początek, tylko koniec meczu.
Ale cytat #derbyKrakowa to chyba i tak słowa @carlitoslopez4 o grze do końca: W Hiszpanii mówią, że byk kończy się dopiero na ogonie #WISCRA
— Damian Gołąb (@Damian_Golab) August 12, 2017
Skoro nie wychodziły Wam składne akcje, potrzeba było odrobiny szaleństwa, czyli czegoś takiego, jak właśnie akcja Carlitosa…
Nie no, chapeau bas dla Carlosa! On zrobił różnicę w tym bardzo ważnym meczu – strzelił dwie bramki i pozostaje tylko się cieszyć.
Co ich pojechał ten cały Carlitos 😳😳😳z @WislaKrakowSA @watch_esa @_Ekstraklasa_ #WISCRA @CANALPLUS_SPORT pic.twitter.com/dqZDg2lGvJ
— LEGIA M13TRZ 16/17 (@1985warszawa) August 12, 2017
Po tej pięknej bramce na 1:1 już na dobre “poczuliście krew”?
Myślę, że tak. Strzeliliśmy gola koło 80. minuty. Wtedy zostało jeszcze z 15 minut gry, bo sędzia dużo doliczył. Mieliśmy nadzieję i tę myśl, żeby grać do końca, że mecz jeszcze się nie skończył i dzięki Bogu udało nam się strzelić zwycięską bramkę.
Wisienką na torcie tego derbowego zwycięstwa jest fakt, że właśnie zostaliście liderem Ekstraklasy!
Super! Cieszymy się dziś i jutro, a od poniedziałku jesteśmy myślami w Lubinie.