skorupskiempoli

„Jesteś lepszy od samego Gigiego Buffona…” – takiego porównania nie bał się użyć legendarny Francesco Totti w stosunku do Łukasza Skorupskiego. Nie tak dawno golkiper Empoli doznał jednak kontuzji lewej ręki, a uraz jest na tyle poważny, że reprezentant Polski może uznać obecny sezon – niewątpliwie najlepszy w dotychczasowej karierze – za zakończony. Pech niespełna 25-latka spowodował zawikłanie losów jego dalszej kariery. Czy klub z Toskanii przekona Romę do przedłużenia wypożyczenia na jeszcze jeden rok? A może Giallorossi zwyczajnie uzbroją się w cierpliwość i poczekają, aż Polak dojdzie do pełni dyspozycji?

Na początku cofnijmy się w czasie o prawie trzy lata. Wielu zawodników wyjeżdżających z rodzimej ligi za granicę nie może liczyć od pierwszych chwil na miejsce w wyjściowej jedenastce i szuka różnych rozwiązań. Nie inaczej sprawa miała się z Łukaszem Skorupskim, którym zimą 2013 roku zaczęła interesować się prawie połowa klubów Serie A – przewijały się propozycje z Bolonii, Chievo Werona czy też Palermo. Ówczesny golkiper Górnika Zabrze postanowił przeczekać jeszcze pół roku, by dopiero po pełnym cyklu sezonowym spróbować swoich sił poza ojczyzną. I wówczas pojawiła się oferta z Romy, z której sam bohater artykułu nie omieszkał skrzętnie skorzystać. Z zespołem z żółto-czerwonej części stolicy Italii podpisał czteroletni kontrakt. Wraz z przyjściem Polaka, Giallorossi sięgnęli po Morgana De Sanctisa z Napoli. Decyzje wydawały się jasne – Skorupski miał za zadanie podpatrywać doświadczonego Włocha z pozycji wyłącznie rezerwowego. Pierwszy sezon miał być poznawczym, a kiedy już Roma straciła jakiekolwiek szanse na zdobycie scudetto w sezonie 2013/14, polski golkiper doczekał się debiutu. Ponad pół roku mozolnej pracy przyniosło wreszcie skutek i Skorupski od razu został rzucony na głęboką wodę, bowiem niegdysiejszy trener Romy, Rudi García, posłał go do boju, przy wypełnionym po brzegi Stadio Olimpico w Rzymie, w rywalizacji przeciwko Juventusowi. Pomimo puszczonej bramki i ostatecznie przegranego 0:1 meczu o przysłowiową pietruszkę, wychowanek zabrzańskiej Pogoni zebrał same pochlebne recenzje. Ich wydźwięk słyszany był w pomeczowych wypowiedziach.

„Świetnie poradził sobie z napięciem i tremą. Egzamin zdał na piątkę, w meczu bardzo napiętym pod względem emocji i presji ze strony kibiców, rywali i mediów. Jeśli wystawiłem go w takim spotkaniu od pierwszej minuty, to znaczy, że wierzymy w jego umiejętności. Łukasz trenuje bardzo solidnie, robi postępy, wszyscy go chwalą” – skomentował Rudi García

„To był bardzo dobry występ Łukasza i szczerze mówiąc nie spodziewałem się, że będzie potrafił zaprezentować tak dobry styl. I nie dlatego, że nie jest w formie. Chodzi o to, że do tej pory zagrał tylko raz w tym sezonie – w Pucharze Włoch. Myślałem, że nie udźwignie całej otoczki wokół tego spotkania i będzie bezradny” – powiedział wówczas obecny prezes PZPN, a były napastnik zarówno Juventusu, jak i Romy Zbigniew Boniek

W przeciągu dwóch lat Skorupski rozegrał 14 spotkań dla pierwszej drużyny, a prawie połowa z nich miała miejsce w europejskich pucharach. Rudi García postawił na niego m.in. w meczach Ligi Mistrzów z Manchesterem City oraz Bayernem Monachium. To było duże wyróżnienie dla 24-latka.

Jego aklimatyzacja na włoskiej ziemi przebiegła stosunkowo szybko. Wiadomo, na początku – jak to w nowym otoczeniu – był troszkę zagubiony, jednakże wszystkie niedostatki nadrabiał uśmiechem, co spodobało się Włochom. Nauka nowego języka w kraju, w którym masz zamiar prowadzić na co dzień życie publiczne, jest ważnym, jeśli nie najważniejszym aspektem w porozumiewaniu się na boisku. Dość boleśnie przekonał się o tym inny polski bramkarz, były zawodnik Udinese Calcio, a w tej chwili Rozwoju Katowice – Wojciech Pawłowski. Jego wywiad dla klubowej stacji stał się hitem internetu. Jednak Łukasz Skorupski to zupełnie inna para kaloszy.

Co do charakteru Skorupskiego, jego ogromnym atutem jest jego pracowitość. Trener bramkarzy Romy, Guido Nanni, nie szczędził pochwał, kiedy po raz pierwszy zobaczył, jak polski golkiper wytrzymuje trudy ćwiczeń na treningu.

„Nie boi się ciężkich treningów, może wytrzymać nawet cztery godziny intensywnych zajęć. To wszystko wskazuje, że może być wspaniałym bramkarzem, numerem jeden, prawdziwym asem na tej pozycji” – Nanni w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego

Daje się zauważyć, iż technika bronienia w wykonaniu Skorupskiego uległa znacznej poprawie. Dysponując słusznym wzrostem (190 cm), musiał usprawnić swoją szybkość reakcji. Sporo również pracował nad siłą sprężystości. Wprowadzone korekty i ulepszenia dały pożądany efekt – Łukasz pozbył się niektórych niezbyt dobrych nawyków. Znakomicie wyczuwa teraz dystans do piłki, tzw. timing. Jego głównym atutem jest gra na linii, a i nie najgorzej radzi sobie na przedpolu, wychodząc odważnie do piłek, niekiedy nawet na granicy kontuzji.

Warto czasem zrobić jeden krok w tył, by potem wykonać dwa do przodu. Mając znikome szanse na regularną grę, przed rozpoczęciem sezonu 2015/16 Roma doszła do porozumienia z Empoli w sprawie wypożyczenia rodowitego Zabrzanina. Media podawały różne wersje, co do długości pobytu Skorupskiego w Toskanii. Pozyskujący chciał, aby były to dwa lata, lecz dyrektor sportowy aktualnego wicemistrza Serie A, Walter Sabatini, oznajmił, że w Trigorii wiążą z nim przyszłość i jedyną możliwą opcją jest roczny rozbrat z klubem. Na taką propozycję obie strony ostatecznie przystały.

Szkoleniowiec Empoli FC, Marco Giampaolo, od pierwszej kolejki nowej kampanii Serie A zaufał reprezentantowi Polski, a ten odpłacił się pięknym za nadobne. W wielu momentach ratował swój zespół przed porażką. Piękne parady stawały się ozdobami meczów i niejednokrotnie były wybierane przez oficjalny kanał Serie A do “TOP5” najbardziej efektownych interwencji kolejki. Jeśli w beznadziejnych dla siebie sytuacjach zatrzymuje się strzały takich napastników, jak Domenico Berardi, Luca Toni czy Gonzalo Higuain, to jakieś sedno w tym jest.

Z każdą kolejną minutą spędzoną na boisku Łukasz prezentował coraz lepszy, światowy poziom. Porównując jego liczby do bramkarzy, którzy przodują w lidze włoskiej, nie wygląda on w tym zestawieniu wcale blado.

Porownanie goalkeeper serie a

Aż tu nagle agencja BMG, reprezentująca interesy zawodnika Empoli, obwieściła przykrą wiadomość o kontuzji mięśniowej lewej ręki Polaka. Konieczna była operacja, którą przeprowadzono w klinice Villa Stuart w Rzymie. Jak poinformował włoski klub, wszystko zakończyło się pełnym sukcesem. Nie obejdzie się jednak bez dalszego leczenia i rehabilitacji. Prognozy przewidują nawet od pięciu do sześciu miesięcy przerwy.


Roczne wypożyczenie do klubu z Toskanii dobiegnie końca w czerwcu tego roku. Łukasza Skorupskiego czeka powrót do stolicy kraju z Półwyspu Apenińskiego. Na tę chwilę nie ma zgody Romy na to, aby umowa została przedłużona o kolejny rok. Tymczasem zaistniałe okoliczności mogą zmienić plany Giallorossich. Jeśli bowiem klub ukończy rozgrywki Serie A na miejscu, na którym znajduje się w tym momencie, czyli trzecim, przyjdzie mu się mierzyć w połowie sierpnia w fazie play-off Champions League. To oznacza, iż występ Polaka w dwumeczu o awans do fazy grupowej najbardziej prestiżowych klubowych rozgrywek piłkarskich na Starym Kontynencie będzie niemożliwy.


Były piłkarz Górnika, udzielając wywiadu dla polskiej prasy (a jego słowa przytoczył jeszcze włoski dziennik sportowy “La Gazzetta dello Sport”) przyznał, że będąc żółtodziobem w zespole, za plecami o wiele bardziej rutynowanych bramkarzy, Lobonța i De Sanctisa, nie spodziewał się takich słów z ust żywej legendy Wilków, Francesco Tottiego.

„Jestem pod wrażeniem postawy Tottiego. On sprawia, że wszyscy czują się częścią grupy, nikt nie jest na marginesie. Totti powiedział, że jestem lepszy niż Gianluigi Buffon w tej fazie jego kariery. To dla mnie wielki zaszczyt. Francesco jest wciąż graczem klasy światowej. Ewidentnie wie, co mówi”

Takie stwierdzenie może nasuwać różne wątpliwości, ale na pewno daje przysłowiowego kopa do ciężkiej pracy, a co za tym idzie – pozwala dążyć do doskonałości, jaką osiągnął El Capitano.

Według rzymskiego dziennika “Il Tempo”, na pozycji bramkarza Romy szykuje się istna rewolucja, która dotknąć ma również trenera od przygotowania, czyli Guido Nanniego. Czy zamieszanie to wpłynie korzystnie na rozwój polskiego golkipera? Czas pokaże…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *