maxresdefault

Piątkowy triumf nad Łódzkim Klubem Sportowym to dla piłkarzy wrocławskiego Śląska pierwsza wyjazdowa wygrana od sierpniowej konfrontacji w Poznaniu z tamtejszym Lechem. Jednym z głównych aktorów widowiska przy alei Unii Lubelskiej był skrzydłowy Przemysław Płacheta. Po zakończonym spotkaniu młodzieżowy reprezentant Polski specjalnie dla nas opowiedział o swoich odczuciach związanych z zakończoną w niedzielę pierwszą rundą zmagań w Ekstraklasie, a także zbliżającymi się meczami kadry Czesława Michniewicza.

Za Wami trzecie ligowe zwycięstwo z rzędu. Długo czekaliście na kolejną wygraną w Ekstraklasie, ale po meczach z Arką i Wisłą znów okazaliście się lepsi, tym razem od ŁKS-u. Jak oceniasz piątkowe spotkanie? Nie pozwoliliście miejscowym na zbyt wiele…

Na pewno bardzo cieszymy się z trzech punktów zdobytych na ciężkim terenie, jakim jest stadion ŁKS-u. To było trudne spotkanie. Wiedzieliśmy, jak nasi rywale potrafią grać w piłkę. Znaliśmy ich atuty, mieliśmy świadomość, iż dobrze czują się utrzymując się przy piłce. Przygotowywaliśmy się do tego meczu też pod tym kątem. Uważam, że zrealizowaliśmy zakładany cel – stwarzaliśmy sobie sytuacje i wywozimy z Łodzi trzy punkty. Na pewno przeanalizujemy naszą grę, żeby wykorzystywać więcej szans, które udaje nam się wypracować. Wiadomo, że 1:0 to nie jest bardzo pewne zwycięstwo, dlatego naszym zadaniem będzie poprawienie skuteczności. Niemniej jednak bardzo się cieszymy, bo była to trzecia wygrana z rzędu. Skupiamy się już na kolejnych meczach, idziemy dalej i walczymy o kolejne komplety punktów.


Trzeba przyznać, że zwycięstwa nad beniaminkiem z Łodzi nie byłoby bez Twojego wkładu. Grający na prawej obronie w drużynie gospodarzy Jan Grzesik miał z Tobą bardzo duże problemy, jedyna bramka meczu także padła przy Twoim znaczącym udziale (dośrodkowanie Płachety niefortunnie przeciął Jan Sobociński, kierując piłkę do własnej bramki – przyp. red.). Zaprezentowałeś się zatem z bardzo dobrej strony akurat przed zgrupowaniem młodzieżowej reprezentacji Polski.

Nie chciałbym skupiać się wyłącznie na sobie. Zagraliśmy dobrze jako drużyna. Na pewno cieszy mnie udział przy zwycięskim golu. Czuję się dobrze na boisku, a jeśli mogę pomóc zespołowi w wygraniu meczu, to jestem bardzo szczęśliwy. Teraz przede mną wyjazd na kadrę i tam też będę chciał pokazać się z jak najlepszej strony.

Stabilizacja – to stan, który ponownie zagościł w drużynie Śląska. Trzeci z kolei triumf został bowiem odniesiony w niezmienionym składzie. Do podstawowej jedenastki wrócił również kapitan – Krzysztof Mączyński, którego przed wspomnianymi zwycięstwami wyraźnie brakowało w Waszym zespole.

Na pewno Krzysiek to bardzo ważna postać naszego zespołu. Jest kapitanem, daje nam wsparcie na boisku i poza nim. Ale przede wszystkim jesteśmy drużyną i wiem, że nawet ci, którzy nie znajdują miejsca w podstawowej jedenastce, są skoncentrowani na tym, by osiągać jak najlepsze wyniki. Dajemy z siebie wszystko. Tego wymaga od nas trener i nasi kibice.

Po przerwie na reprezentacje rozpocznie się runda rewanżowa w Ekstraklasie. Przed Wami spotkania z Wisłą Kraków i Piastem Gliwice, a więc rywalami, których w tym sezonie już pokonaliście. Jak podsumujesz pierwsze piętnaście kolejek, które za Wami?

Przede wszystkim koncentracja. Po piątkowym spotkaniu wskoczyliśmy na pozycję lidera, ale to wszystko ulegnie jeszcze zmianie. Ciężko pracowaliśmy w tej pierwszej rundzie, więc zasłużyliśmy na osiągnięte wyniki. Od teraz nie liczy się już nic innego, tylko kolejne cele. Nie chciałbym też wracać do rozegranych spotkań i skupiać się na podsumowaniach, bo te mecze są już za nami. Zawsze trzeba wyciągnąć wnioski i pracować dalej. Ja teraz jadę na mecze kadry, jestem zmotywowany i skoncentrowany, żeby tam dać z siebie wszystko i jeśli trener będzie mnie potrzebował, pomóc drużynie.

Właśnie, reprezentacja U-21. Trwające eliminacje układają się dla Orląt Michniewicza bardzo dobrze. To kontynuacja wyników z ostatniego EURO?

Mistrzostwa Europy we Włoszech były dla nas na pewno dużym doświadczeniem. Dostałem szansę od selekcjonera w czerwcu – to niesamowite doświadczenie. Udział w tak wielkim turnieju na pewno każdemu z nas pomógł. Rywalizacja odbywała się na najwyższym poziomie. Jeśli o mnie chodzi, to do Italii pojechałem po to, aby pokazać trenerowi, że zawsze może na mnie liczyć. Cieszą mnie kolejne powołania, bo to oznacza, że w jakimś stopniu to się udało. Ale nie poprzestaję na tym, chcę cały czas udowadniać, że mogę być lepszym piłkarzem.


Rozmawiał: Filip Macuda

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *