14329922_1253275031371628_8256250348756791571_n-kopiowanie

Bruk-Bet Termalica Nieciecza znakomicie rozpoczęła kampanię 2016/17. Pod wodzą Czesława Michniewicza Słoniki w swoim drugim sezonie w Ekstraklasie grają zdecydowanie lepiej niż przewidywali eksperci i wciąż utrzymują się w ścisłej ligowej czołówce. Głównym celem dla drużyny z małej podtarnowskiej wsi pozostaje jednak nadal utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej. Wydaje się, że to zadanie może zostać tym razem zrealizowane z nawiązką.

Termalica to piłkarski kopciuszek, któremu w szybkim tempie udało się przenieść z piłkarskich peryferii do gry o krajowe laury.


Niewiele osób zapewne zdaje sobie sprawę, że klub z Niecieczy posiada długą tradycję sięgającą 1922 roku, ale przez większość czasu swego istnienia występował na najniższych szczeblach rozgrywek. Przełom nastąpił w 2004 roku, gdy wiejski klub przejęła firma Bruk-Bet. Spore pieniądze zainwestowane w Termalicę przez państwa Witkowskich pozwoliły zespołowi wchodzącemu z A klasy do okręgówki wkroczyć na drogę awansu. Począwszy od sezonu 2005/06, Niecieczanie regularnie zaliczali promocję o klasę wyżej, aż w 2010 roku znaleźli się w I lidze. Na zapleczu elity Słoniki spędziły pięć lat, choć kilkukrotnie były blisko znalezienia się w gronie dwóch najlepszych drużyn. Historyczny moment nastąpił wraz z końcem sezonu 2014/15 i został zauważony nie tylko przez polskie, ale także zagraniczne media.


Klub ze wsi, której liczba mieszkańców przekracza niewiele ponad 700 osób, stał się obiektem gigantycznego zainteresowania prasy i kibiców. Na meczach w Niecieczy często pojawiało się więcej ludzi niż zamieszkiwało samą miejscowość! W składzie Termaliki, mimo braku doświadczenia klubu na centralnym poziomie rozgrywek, znajdowało się jednak wielu zawodników mających na koncie pokaźną liczbę rozegranych spotkań w Ekstraklasie.

Ubiegłoroczne rozgrywki udało się Słonikom zakończyć na bezpiecznym, trzynastym miejscu. Warto jednak zaznaczyć, że pierwsze mecze kampanii 2015/16 Termalica w roli gospodarza rozgrywała w Mielcu, gdyż stadion w Niecieczy przechodził w tym czasie przebudowę.

Mimo sporego jak się wydawało sukcesu, władze klubu nie zdecydowały się przedłużyć kontraktu z autorem tych historycznych wyników Piotrem Mandryszem. W jego miejsce zatrudniono Czesława Michniewicza. „Polski Mourinho” ma na swoim koncie osiągnięcia jako szkoleniowiec Lecha Poznań i Zagłębia Lubin, z którymi zdobył odpowiednio Puchar, Superpuchar oraz mistrzostwo Polski. Ostatnio prowadził Pogoń Szczecin, z którą osiągnął najlepszy od kilkunastu lat wynik, jakim było szóste miejsce w lidze.


Podobnie jak w przypadku Mandrysza nie wystarczyło to do utrzymania posady, choć Michniewicz długo na bezrobociu nie pozostawał. Biorąc pod uwagę dotychczasowe rezultaty Termaliki w tym sezonie trzeba przyznać, że działacze podjęli jednak dobrą decyzję.


Szczególnie imponują rezultaty zeszłorocznych beniaminków przed własną publicznością. Niecieczanie wygrali u siebie niemal wszystkie mecze, jedynie remisując bezbramkowo z Lechem Poznań i razem z Arką Gdynia mogą się pochwalić najlepszym bilansem w domowych starciach.

Na wyjeździe, oprócz dobrych spotkań, jak choćby ostatnie zwycięstwo nad Ruchem w Chorzowie, przydarzył się Słonikom blamaż 0:5 z Pogonią Szczecin. Wobec pozostałych rezultatów można to potraktować jako wypadek przy pracy.

W wyjściowej jedenastce Słoników przeważają obecnie obcokrajowcy, wśród których najliczniejszą grupę stanowią Słowacy – w całej kadrze jest ich aż sześciu. Z pewnością bardzo udanym i przemyślanym transferem było sprowadzenie z Korony Kielce Vlastimira Jovanovicia. Bośniak, którego poprzedni klub pozbył się z zadziwiającą lekkomyślnością, to zawodnik niedoceniany w polskiej lidze, ale wykonujący ciężką i bardzo ważną pracę w środku pola. To właśnie 31-letni pomocnik stwarza różnicę w tej newralgicznej strefie boiska.


Skutecznym snajperem okazał się młody Łotysz Vladislavs Gutkovskis. Sprowadzony pół roku temu 21-latek błyszczał w 2014 roku w barwach Skonto Ryga, kiedy jeszcze jako nastolatek zdobył w swojej lidze 28 bramek i wywalczył koronę króla strzelców tamtejszych rozgrywek.


Po przyjściu do Niecieczy pierwszą rundę miał mocno przeciętną – grał rzadko i nie strzelił żadnego gola. Od początku obecnego sezonu ma jednak pewne miejsce w drużynie, a za zaufanie odwdzięczył się szkoleniowcowi już pięcioma trafieniami, często przesądzającymi o wynikach spotkań. Ten dorobek plasuje go na drugim miejscu w klasyfikacji najlepszych strzelców, ex aequo z Marcinem Robakiem i Łukaszem Sekulskim, tylko za prowadzącym Konstantinem Vassiljevem.


Czesław Michniewicz rzadko dokonuje zmian w wyjściowej jedenastce. W każdym meczu zestawienie defensorów małopolskiego klubu wygląda niemalże identycznie. Żelazną czwórkę tworzą: Dalibor Pleva, Artem Putiwcew, Kornel Osyra oraz Patryk Fryc.


Jedynie w ostatnim meczu Słowaka na lewej obronie zastąpił Guilherme, lecz była to roszada wymuszona czwartą żółtą kartką w sezonie, jaką obejrzał w poprzednim spotkaniu z Legią Warszawa były gracz Dukli Bańska Bystrzyca. Poza fatalnym pojedynkiem z Pogonią, obrońcy solidnie wykonują swoje zadania i nie można mieć do nich większych zastrzeżeń. Oprócz wspomnianego Jovanovicia, na regularne występy wśród pomocników mogą również liczyć Mateusz Kupczak i Bartłomiej Babiarz.


Termalica stanowi zgrany, dobrze współpracujący zespół, co przy braku wybitnych indywidualności staje się największą siłą drużyny.

Mimo świetnej postawy na początku rozgrywek trudno zakładać, aby zawodnicy z Niecieczy realnie włączyli się do walki o mistrzostwo Polski czy europejskie puchary. Gdyby tak się stało, byłaby to bodaj największa sensacja w polskim futbolu w ostatnim dziesięcioleciu. Kluczową rolę w dotychczasowych, zaskakująco dobrych rezultatach Termaliki odgrywa warsztat Czesława Michniewicza, który już wielokrotnie udowadniał na polskim podwórku, że jest szkoleniowcem wysokiej klasy, a jego drużyny notowały z reguły wyraźną poprawę wyników. Na obecnym etapie sezonu podstawowym celem dla graczy z Małopolski będzie awans do grupy mistrzowskiej, zapewniający utrzymanie w Ekstraklasie.

Słoniki pozostaną zapewne wśród najlepszych drużyn w Polsce tak długo, jak hojni i oddani właściciele klubu będą łożyć na utrzymanie zespołu. Bez tradycji, rzeszy wiernych kibiców i odpowiedniej bazy sportowej niezwykle trudno przetrwać na najwyższym poziomie, co potwierdza los klubów z Wielkopolski, wywodzących się z trochę większych miejscowości, ale podobnie traktowanych przez rywali, czyli Amiki Wronki i Groclinu Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski. Kiedy główni sponsorzy – odpowiednio Jacek Rutkowski i Zbigniew Drzymała – wycofali się z finansowego wsparcia drużyn, te szybko spadły do niższych lig, bez perspektyw na lepszą przyszłość…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *