Na siedem kolejek przed końcem bieżącej kampanii we włoskiej Serie A widoczny jest wyraźny podział na pięć grup. Pierwszą tworzą walczące o mistrzostwo ekipy Juventusu i Napoli, ostatnią zaś samotne i nikomu niepotrzebne Benevento. Drużyny z miejsc 11-19 dzieli dziesięć punktów i to z nich wyłonią się dwaj kolejni spadkowicze. Ekipy Torino, Sampdorii, Atalanty, Fiorentiny i, od niedzielnej wpadki chyba już definitywnie, Milanu powalczą o szóste miejsce, dające prawo gry w Lidze Europy. Jednak na najbardziej zaciętą wydaje się zapowiadać rywalizacja drużyn z miejsc 3-5 o dwa miejsca gwarantujące grę w Lidze Mistrzów. Trzy zespoły, punkt różnicy, siedem spotkań do końca, dwa bezpośrednie starcia, wielkie oczekiwania i wielkie nadzieje. Na koniec dwa z nich będą się cieszyć z awansu do elitarnej Champions League i tak potrzebnego zastrzyku gotówki, jeden zostanie natomiast zepchnięty w otchłań często nikomu niepotrzebnej czwartkowej rywalizacji w pucharze pocieszenia. Konia z rzędem temu kto już teraz pokusi się o odgadnięcie końcowej klasyfikacji. Każdy scenariusz wydaje się być równie prawdopodobny.
(...)