
Niezły Meksyk, znakomity Ochoa, skuteczna Brazylia i fantastyczny comeback Belgii – poniedziałek na mundialu już bez niespodzianek
Niemcy, Argentyna, Portugalia, Hiszpania – tych faworytów do strefy medalowej na rosyjskim turnieju już nie ma. Wobec tego niezwykle zasadne było pytanie, czy losu tych hegemonów nie podzielą także mistrzowie świata z 2002 roku. Na ich drodze stanął bowiem zupełnie obliczalny Meksyk, który na przestrzeni kilku ostatnich dni był w stanie zarówno rozprawić się z podopiecznymi Joachima Löwa, jak i zanotować klęskę w pojedynku ze Szwecją. Piłkarze Juana Carlosa Osorio ambitnie próbowali przeciwstawić się faworyzowanemu rywalowi, ale przede wszystkim zabrakło im argumentów czysto sportowych. Trudno bowiem liczyć na awans do ćwierćfinału mundialu, jeśli przez 90 minut oddaje się tylko jeden celny strzał. Prawdziwą huśtawkę nastojów przeżyli natomiast kibice podczas wieczornego meczu w Rostowie, gdzie Belgia odrobiła dwubramkową stratę i po golu w doliczonym czasie gry odesłała Japonię do domu.
(...)