Kiedy podczas rozgrywanego na polskich boiskach turnieju finałowego EURO U-21 Dani Ceballos co rusz rozmontowywał defensywy kolejnych rywali, jasne stało się, że po ówczesnego zawodnika Betisu ustawi się kolejka chętnych z absolutnego europejskiego topu. Dziś, nieco ponad dwa lata od tamtego czempionatu, młody Hiszpan musi uciekać z Realu Madryt na wypożyczenie. Nie da się ukryć, że utalentowany pomocnik nie należy do ulubieńców Zinédine’a Zidane’a, dlatego w najbliższym czasie nie mógłby liczyć na satysfakcjonującą go liczbę minut na Estadio Santiago Bernabéu. Kilka dni temu wychowanek andaluzyjskich klubów rozpoczął nowy rozdział w północnym Londynie, a konkretniej w jego czerwonej części. Czy Emirates Stadium stanie się dla niego miejscem nowych narodzin?
Były kapitan La Rojity przychodzi do Arsenalu z jasno sprecyzowanym celem. Jeszcze zanim oficjalnie ogłoszono jego wypożyczenie, hiszpańskie media informowały o tym, jakoby sam zawodnik sprzeciwił się transferowi definitywnemu, by koniec końców móc wrócić do Madrytu i dalej odnosić sukcesy w białej koszulce. Osiągnięte porozumienie satysfakcjonuje jednak wszystkich uczestniczących w tej transakcji. Arsenal zyskuje bowiem w środku pola potrzebną jakość, której po odejściu Aarona Ramseya do Juventusu pozostało już niewiele, Real na rok oddaje piłkarza, który przy odrobinie wiary ze strony trenera może w przyszłości stanowić o sile drugiej linii Los Blancos, natomiast Ceballos otrzyma spore pole do popisu w najbardziej konkurencyjnej i medialnej lidze świata. Klasyczny układ win-win. Nie bez znaczenia jest także fakt, iż w walce o podpis urodzonego w Utrerze pomocnika udało się działaczom The Gunners wyprzedzić lokalnego rywala – Tottenham.
Trafiając na Concha Espina 1 młody rozgrywający był świadomy, że na swoją szansę będzie musiał solidnie zapracować, ale również poczekać. Epizody Ceballosa w ekipie Los Merengues, mimo że naznaczone solidnymi liczbami, nagrodami dla najlepszego zawodnika meczu oraz ogólnym pozytywnym wrażeniem pozostawionym w większości spotkań, nie przekonały ostatecznie francuskiego menedżera do postawienia na 22-letniego pomocnika w większym stopniu. W królewskich barwach aktualny młodzieżowy mistrz Starego Kontynentu wystąpił raptem 56 razy.
Gdy po trzecim z rzędu triumfie w Champions League Zidane zszokował piłkarski świat swoim odejściem, wydawało się, że do utalentowanego Hiszpana uśmiechnęło się szczęście. Julen Lopetegui zaczął odważniej na niego stawiać, tak samo jak Santiago Solari, jednak po powrocie “Zizou” na ławkę trenerską wszystko wróciło do stanu wyjściowego. Być może wpływ na taki obrót sprawy miała dość burzliwa przeszłość piłkarza i jego skomplikowany charakter, który dawał o sobie znać już w rozgrywkach młodzieżowych, kiedy to Daniemu zdarzało się nabijać z relegowanego zespołu, wypisywać bzdury na Twitterze, czy utrudniać pracę bezpośrednim przełożonym, którzy musieli przywoływać go do porządku.
“Pracowałem ciężko, ale w pewnym momencie zrozumiałem, że to niemożliwe, że nic się nie zmieni… Wiedziałem, że gdy trenerem będzie Zidane, będę musiał rozważyć odejście.”
Dani Ceballos
Wprawdzie do zachowania młodziana można mieć zastrzeżenia, aczkolwiek umiejętności nie można mu odmówić. Kiedy przychodzi okazja, a on sam jest odpowiednio skupiony na boiskowych obowiązkach, potrafi być prawdziwym game changerem – kimś, kto ma odpowiednią wizję, błysk, niekonwencjonalne zagranie i naturalny dryg do robienia różnicy. Tylko w trakcie wspomnianego już EURO U-21 Ceballos wykonał najwięcej udanych dryblingów oraz wykreował najwięcej szans swoim kompanom. W tym aspekcie futbolowego rzemiosła nikt nie mógł się z nim równać. Na “polskim turnieju” przewodził też statystyce wykonanych podań – 395 (przy blisko 95% skuteczności) na dystansie pięciu gier.
📊 | #AFC
Of those aged 23-and-under, only Arthur (93.5%) had a better pass success rate than Dani Ceballos (92.6%) in La Liga last season.
Pass master 💪 pic.twitter.com/mK1zfK2Rhx
— afcSource™ (@afcSource) July 25, 2019
Nowy nabytek Kanonierów błyszczał jednak nie tylko w hiszpańskiej młodzieżówce, ale przede wszystkim w swoim ostatnim sezonie na Estadio Benito Villamarín, gdzie genialnie spisywał się w pamiętnych bojach przeciwko Barcelonie czy Atlético. Dość powiedzieć, że obaj giganci LaLiga stanęli później do wyścigu o usługi zdolnego bético, który na koniec wspomnianej kampanii okazał się jednym z najlepszych dryblerów w stawce.
Zawodnik | Klub | w sezonie 2016/17 |
---|---|---|
Neymar da Silva Santos Júnior | FC Barcelona | |
Lionel Messi | FC Barcelona | |
Dani Ceballos | Real Betis | |
Iker Muniain | Athletic Club | |
Filipe Luís Kasmirski | Club Atlético de Madrid |
Nie jest tajemnicą, że Unai Emery, jak i cała społeczność Arsenalu liczą na to, że Hiszpan stanie się dla nich tak kluczowym zawodnikiem, jakim był w ekipie Betisu. Ceballos czuje się komfotowo na pozycji mediapunta, jednak wszystko, co najlepsze, prezentował grając nieco niżej – jako tzw. pivot, czyli tam, gdzie Kanonierzy kuleją najbardziej. Od czasów Santiago Cazorli londyńczycy cierpią na brak piłkarza, który nie tylko potrafiłby minąć zasieki rywala jednym podaniem, ale również ofensywnie ruszyć do przodu z futbolówką przy nodze. Po odejściu Ramseya kogoś takiego na The Emirates po prostu nie było.

Statystyki są dla podopiecznych Emery’ego brutalne. Po ostatnim sezonie The Gunners zostali sklasyfikowani dopiero na 11. i 12. miejscu, jeśli weźmiemy pod uwagę odpowiednio: wykreowane sytuacje oraz dryblingi. Jest to tym bardziej niepokojące, że 13-krotni mistrzowie Anglii jeszcze do niedawna byli w tych aspektach futbolowego rzemiosła ligową czołówką (w sezonie 2014/15 ich średnia wynosiła 16 dryblingów na mecz, ponad dwa razy więcej niż w minionej kampanii – przyp. red.). Wnioski nasuwają się same – Arsenalowi brakuje kreatywności i odwagi. Wydaje się zatem, iż są to wymarzone okoliczności dla Ceballosa, który już nie raz udowodnił, że posiada obie te cechy, a w wyjątkowych przypadkach nawet więcej. Ubiegłoroczne wzmocnienia w osobach Mattéo Guendouziego czy Lucasa Torreiry okazały się solidnymi inwestycjami, ale do regularnego sięgania po trofea wciąż czegoś brakuje. Czy w nadchodzących rozgrywkach wreszcie się uda? Póki co zapowiada się obiecująco.
Na dalekosiężne wnioski należy poczekać przynajmniej do końca roku. Kilkanaście rozegranych spotkań będzie uczciwym wykładnikiem tego, na co stać Andaluzyjczyka na Wyspach, oraz czy będzie miał jeszcze czego szukać na Bernabéu. W tym ruchu jest jednak coś ekscytującego, co pozwala mieć nadzieję, że najbliższy sezon uwolni prawdziwą bestię. Kogoś, kto dwa lata był trzymany pod piłkarskim kloszem i jest spragniony gry, głodny emocji, żądny boiskowej walki.
Ceballos nie powinien mieć większego problemu z błyskawicznym wskoczeniem do wyjściowej jedenastki Kanonierów. Jeżeli jednak poważnie myśli o wielkiej karierze, musi mieć świadomość tego, że oczekiwania i cierpliwość fanów na Emirates Stadium rokrocznie poddawane są solidnej próbie, toteż każda niesubordynacja czy brak zaangażowania będą srogo piętnowane. Angielskie brukowce wraz z paparazzi także nie próżnują i zanim młody Hiszpan zdąży się obejrzeć, jego zdjęcie trafi na okładkę poczytnego dziennika. Nadchodzi chwila prawdy, którą Dani musi optymalnie wykorzystać.
💪💪⚽️⚽️ Grandes sensaciones en los primeros entrenamientos. Y mañana el primer partido con los Gunners!! 🙌🏻
💪💪⚽️⚽️ Great feeling during the first training sessions. And tomorrow the first match as a Gunner!! 🙌🏻@arsenal #gunners #ceballos #daniceballos8 #daniceballos pic.twitter.com/F64YYX3tWY
— Daniel Ceballos (@DaniCeballos46) July 27, 2019