Ebh9oh-XgAAqn12

Zaledwie kilka tygodni temu ekscytowaliśmy się powrotem Bundesligi, czyli pierwszej renomowanej ligi europejskiej, która wznowiła rywalizację przerwaną przez epidemię koronawirusa. W ten weekend rozegrano już ostatnią kolejkę zmagań za naszą zachodnią granicę i poznaliśmy końcowe rozstrzygnięcia. Powody do zadowolenia mieli jednak tylko Robert Lewandowski oraz Rafał Gikiewicz. Kapitan reprezentacji Polski kolejną bramką postawił pieczęć na trzeciej z rzędu koronie króla strzelców, zaś odchodzący z Unionu Berlin bramkarz zaliczył 8 czyste konto w sezonie ligowym. Z niemiecką elitą pożegnała się natomiast Fortuna Düsseldorf Dawida Kownackiego, a Łukasz Piszczek i jego koledzy z Borussii Dortmund musieli przełknąć gorycz wysokiej porażki z TSG 1899 Hoffenheim. Jak w innych ligach na Starym Kontynencie spisali się w ostatnich dniach pozostali piłkarze znajdujący się w orbicie zainteresowań selekcjonera Jerzego Brzęczka?

Zasłużona koronacja Lewandowskiego

Przed finałową kolejką Bundesligi kapitan Biało-Czerwonych bardzo liczył, że tak udane dla niego rozgrywki ligowe uda się zakończyć w dobrym stylu, czyli z kolejną bramką na koncie. Dzięki temu do listy ofiar z tej kampanii mógłby dodać już szesnastą drużynę. Ostatecznie udało się to osiągnąć dopiero w drugiej połowie rywalizacji z Wolfsburgiem, gdy najlepszy strzelec w historii naszej kadry pewnie wykorzystał rzut karny.


Najlepszy piłkarz ostatniego sezonu Bundesligi przypieczętował tym samym trzecią z rzędu, a piątą w swojej karierze nagrodę dla najskuteczniejszego zawodnika ligi niemieckiej. Przy okazji kolejny raz zapisał się w historii najwyższej klasy rozgrywkowej za Odrą, bowiem nikomu przedtem nie udało się sięgnąć po tytuł Torjägerkanone w trzech kolejnych sezonach.


Teraz przed “Lewym” przygotowania do finału krajowego pucharu oraz decydujących batalii w Lidze Mistrzów, które planowane są na sierpień. Ze spokojem gwiazdor Bayernu może także przyglądać się temu, czy goniący go peleton osiągnie swój cel i zgarnie mu sprzed nosa statuetkę Złotego Buta. W tym momencie były gracz Lecha Poznań ma sześć bramek przewagi nad Ciro Immobile, jedenaście nad Cristiano Ronaldo, zaś Leo Messiego wyprzedza aż o 13 trafień!




Kownacki w marnym stylu kończy fatalny sezon

Jeszcze niedawno wydawało się, że do sukcesów Lewandowskiego (przynajmniej w niewielkim stopniu) nawiąże inny wychowanek Kolejorza. Po przenosinach do Serie A popularny “Kownaś” błysnął kilka razy, aczkolwiek miał poważny problem z regularną grą od pierwszej minuty, dlatego najpierw zdecydował się na wypożyczenie, a później na transfer definitywny do Fortuny Düsseldorf.

Nadrenia Północna-Westfalia nie okazała się jednak dla niego najlepszym miejscem do dalszego rozwoju. O ile poprzednie rozgrywki, w których rozegrał 10 meczów oraz strzelił 4 bramki, były jeszcze w miarę przyzwoite, o tyle ten sezon to jedno wielkie pasmo niepowodzeń. Targany kontuzjami 23-latek rozegrał 20 spotkań i ani razu nie zdołał skierować piłki do bramki rywala!


Jeśli wcześniej Kownacki kierował się zasadą, że warto wykonać dwa kroki w tył, aby później zaliczyć progres, to teraz będzie musiał zrobić jeszcze jeden – do 2. Bundesligi.


Szczęśliwy jubileusz Klicha

W sobotnie popołudnie obchodzący niedawno 30. urodziny środkowy pomocnik Pawi miał okazję do świętowania. Podczas niezwykle ważnej rywalizacji z Fulham rozgrywał bowiem swój setny mecz w barwach Leeds United.


Okrągły jubileusz udało się uczcić w dobrym stylu. Podopieczni Marcelo Bielsy odnieśli niezwykle ważne zwycięstwo nad kontrkandydatem w walce o awans do Premier League, a były gracz Cracovii rozpoczął akcję, która przyniosła gospodarzom drugie trafienie.


Dzięki tej wygranej piłkarze z Elland Road zajmują pierwsze miejsce w tabeli Championship i mają już osiem punktów przewagi nad zajmującym ostatnie miejsce na podium Brentford FC. Tylko naprawdę niespodziewany kataklizm może sprawić, aby na ostatniej prostej do bezpośredniego awansu do angielskiej elity przydarzyło się im jakieś niepowodzenie i roztrwonili solidną zaliczkę.


Nadchodzą lepsze czasy dla Walukiewicza?

Jego pierwsze miesiące po przenosinach do Cagliari idealnie zobrazowałaby sinusoida. Najpierw Walukiewicz długo nie mógł doczekać się debiutu, następnie zagrał z Juventusem czy Interem i… ponownie wrócił na ławkę rezerwowych. W premierowym starciu po wznowieniu rywalizacji na Półwyspie Apenińskim pełne 90 minut spędził w otoczeniu zmienników, ale dostał szansę już po kilku dniach i zaprezentował się z dobrej strony.

Były gracz Pogoni Szczecin znalazł się w podstawowym składzie także podczas sobotniego starcia z Torino i znów nie zawiódł. Widać, że coraz lepiej czuje się w ustawieniu z trzema środkowymi obrońcami, co potwierdzają także bardzo wysokie oceny ekspertów.


Niewykluczone zatem, że 20-letni stoper w końcu wykorzysta swoją okazję i na stałe zadomowi się w wyjściowej jedenastce ekipy dowodzonej przez Waltera Zengę.




Ważne zwycięstwo Southampton w cieniu samobója Bednarka

W tym sezonie gracze Świętych musieli zaakceptować fakt, iż czeka ich trudna walka o utrzymanie. Po wznowieniu rywalizacji na Wyspach pokonali na wyjeździe Norwich, ale już po kilku dniach musieli uznać wyższość Arsenalu. W ten weekend w niezwykle ważnym starciu pokonali na St Mary’s Stadium Watford, czyli jeden z zespołów, który również walczy o uniknięcie degradacji. Dzięki temu Świętym udało się odskoczyć od strefy spadkowej już na 13 punktów, choć należy pamiętać, że West Ham United czy Bournemouth jeszcze nie rywalizowały w tej serii gier.

Niedzielna wygrana miała nieco gorzki smak dla Jana Bednarka, gdyż w końcowym fragmencie rywalizacji zmusił własnego bramkarza do kapitulacji. Poza tym polski defensor zaprezentował się solidnie, zapisując na swoim koncie między innymi 3 odbiory.


Wyczekiwane przełamanie Świderskiego

Były gracz Jagiellonii Białystok w świetnym stylu rozpoczął zmagania w trwającym sezonie greckiej ekstraklasy i długo wydawało się, że na poważnie włączy się do walki o wyróżnienie dla najlepszego strzelca. Tymczasem w ostatnim czasie przydarzyła mu się długa posucha, bowiem ostatnie trafienie zanotował jeszcze w styczniu.

Niewiele wskazywało na przełamanie w ten weekend, gdyż już na początku derbowej rywalizacji z Arisem Świderski nie wykorzystał rzutu karnego. Pod koniec pierwszej połowy, przynajmniej częściowo, zrehabilitował się i zanotował 11 trafienie w bieżącej kampanii Superleague Ellada.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *