14316723_1176639892396937_8304368743742993673_n-kopiowanie

To, że w Górniku Zabrze od dłuższego czasu nie dzieje się dobrze wiedzą chyba wszyscy. Problemy finansowe ciągną się za klubem od kilku lat, a ciągłe zmiany trenerów i nieumiejętnie przeprowadzane wzmocnienia doprowadziły w ubiegłym sezonie do spadku 14-krotnego mistrza Polski. Rozrywek na zapleczu Ekstraklasy Trójkolorowych również nie zaczęli zbyt udanie. Podopieczni Marcina Brosza po dziewięciu kolejkach zajmują dopiero dziesiątą pozycję, ze stratą aż 10 punktów do lidera z Sosnowca. W sobotę, podczas starcia z Bytovią Bytów, kibice zdecydowali się zaprotestować przeciwko nieudolnym działaniom zarządu, w sposób dosłowny pokazując im żółtą kartkę.

Przed meczem przedstawiciele grupy Socios Górnik rozdali wszystkim fanom zgromadzonym tego wieczora na Arenie Zabrze (ponad 9 tysięcy) żółte kartki z postulatami skierowanymi do kierownictwa klubu. Oto one:

1. Domagamy się uruchomienia natychmiastowej procedury odwołania wszystkich członków obecnej Rady Nadzorczej i proponujemy powołanie na ich miejsce (zgodnie z klubowym statutem) siedmiu nowych członków.

2. Domagamy się restrukturyzacji obecnie urzędującego zarządu klubu i powołanie nowego zarządu, który będzie działał dużo bardziej niezależnie od miasta Zabrze, mającego wyższe kompetencje niż członkowie zarządów w ostatnim czasie.

3. Oczekujemy podania do wiadomości publicznej warunków, na jakich do klubu mogliby wejść nowi inwestorzy, ze szczególnym uwzględnieniem warunków finansowych i użytkowania obiektu oraz przyległego terenu, będącego w zarządzaniu przez spółkę Stadion w Zabrzu Sp. z.o.o.

4. Oczekujemy, aby na obiekcie był jeden gospodarz i główny użytkownik (Górnik Zabrze), natomiast spółka Stadion w Zabrzu pozostawała jedynie operatorem technicznym obiektu. Jednocześnie oczekujemy, iż Miasto dokona weryfikacji obecnego stanu zatrudnienia pracowników w spółce Stadion w Zabrzu, rewizji ich wynagrodzeń i kompetencji zawodowych.

5. Oczekujemy uwzględnienia pomysłów na rozwój biznesowy klubu opracowany przez specjalistów współpracujących z kibicami, złożonych na ręce właściciela 1,5 miesiąca temu, oraz rozwijania infrastruktury kibicowskiej (np. profesjonalny sklep na stadionie), z których zyski czerpać będzie wyłącznie Górnik Zabrze, płacąc czynsz za wynajem tych powierzchni operatorowi technicznemu – spółce Stadion w Zabrzu.

6. Oczekujemy przeglądu obecnych kadr pod kątem kompetencji, jak i zarobków oraz zaprzestania zatrudniania w klubie osób działających w innych spółkach miejskich i rozpoczęcia rekrutacji specjalistów na najważniejsze stanowiska poprzez konkurs ofert, zgodnie z posiadanymi przez nich umiejętnościami i praktyką zawodową.

7. Oczekujemy pilnego przedstawienia planu naprawy sytuacji sportowej, organizacyjnej i finansowej klubu przy współpracy z kibicami.

8. Oczekujemy udoskonalenia polityki informacyjnej i medialnej klubu.

9. Oczekujemy zaprzestania dyskryminowania jakiejkolwiek grupy kibicowskiej.

O co w tym wszystkim chodzi? Przede wszystkim o normalizację stosunków w klubie i jego profesjonalizację. Nie trudno zauważyć, że Górnik jest działa trochę na wariackich papierach. Pakiet większościowy posiada miasto Zabrze, zatem niemal wszystkie decyzje odnośnie działalności klubu podejmuje prezydent Małgorzata Mańka-Szulik. Już dawno utraciła ona poparcie kibiców i mimo ciągłych populistycznych haseł, fani protestują głównie przeciwko niej. Od dawna traktuje ona Górnika jako swoją własność, opłacaną zresztą z pieniędzy mieszkańców. Co gorsza, pani prezydent ani myśli oddawać klub w inne ręce i każdego inwestora, który przyjeżdża do Zabrza z chęcią rozmowy o przejęciu udziałów, traktuje się jako intruza, co jest sytuacją niemal bez precedensu. W obecnych czasach, gdy drużyny piłkarskie stają się coraz droższe w utrzymaniu, miasta raczej rozglądają się potencjalnymi inwestorami, którzy przejęliby od nich prowadzenie klubu i finansowali go z własnych środków, ale nie w Zabrzu. Tutaj całkowitą pieczę nad 14-krotnym mistrzem Polski sprawuje Małgorzata Mańka-Szulik i ani myśli dzielić się swoją władzą.

Źródło: zabrze.naszemiasto.pl
Źródło: zabrze.naszemiasto.pl

Dziwne są również relacje ratusza ze stowarzyszeniem Socios, które kilka miesięcy temu rozpoczęło swoją działalność gromadzącą sympatyków Górnika (każdy zapisany płaci składki – przyp. red.). Pani prezydent oficjalnie odgradza się od tej organizacji, nie uznając podziału swoje władzy wobec nowego podmiotu. Grupa zrzeszonych fanów z miesiąca na miesiąc się rozrasta. Do struktur Socios zapisuje się coraz większa liczba osób, a za zebrane składki klubowej akademii przekazywane są sprzęty o wartości kilku tysięcy złotych. Inicjatywa, z której korzystają między innymi w Barcelonie, przez miejski ratusz jest jednak uznawana za wrogą, ponieważ może doprowadzić do odebrania części władzy pani prezydent, co jest oczywiście działaniem bardzo niepożądanym.

Na tym wszystkim najbardziej cierpi jednak pierwsza drużyna i kibice. Górnik ma jedną z najbardziej oddanych publiczności w Polsce. Zabrzańscy fani tłumnie stawiają się na każdym meczu, nawet w I lidze. Tymczasem w drodze nieudolnego zarządzania klubem, zespół został bardzo słabo przygotowany do rozgrywek. Latem doszło co prawda do małej rewolucji kadrowej, jednak ta miała miejsce tylko w jedną stronę. Z Górnikiem pożegnało się wielu zawodników, a w ich miejsce nie sprowadzono praktycznie nikogo. Liczono, że nawet w mocno okrojonym składzie, który notabene spadł rok temu z ligi, uda się bez trudu wywalczyć powrót do elity. Jak bardzo mylne były to założenia pokazały już pierwsze kolejki nowego sezonu, po których Trójkolorowi wylądowali w okolicach strefy spadkowej. Dopiero wtedy przystąpiono do wzmacniania zespołu. Sprowadzono dwóch napastników – Hiszpana Igora Angulo i Czecha Davida Ledecký’ego. Obaj bardzo dobrze wprowadzili się do zespołu i lekko podźwignęli go do góry, zapewniając Górnikowi to, czego brakowało mu od początku sezonu – bramek. Przez kilka dni testowano także byłego zawodnika Celticu i Boltonu Filipa Twardzika, jednak ostatecznie nie zdecydowano się na podpisanie z nim kontraktu.


Wczoraj Górnik sięgnął zresztą kolejnego dna. Podczas spotkania 1/8 finału Pucharu Polski gospodarze w fatalnym stylu przegrali przy Roosvelta z Wigrami Suwałki 0:2.

W obecnych realiach ciężko zatem doszukiwać się w Zabrzu pozytywów związanych z Górnikiem. Jednym z niewielu może być tylko inteligentny i pomysłowy szkoleniowiec Marcin Brosz, jednak i jemu w pewnym momencie może się skończyć cierpliwość.

“Na pewno nie oczekiwaliśmy takiego wyniku i takiej gry. Zdajemy sobie z tego sprawę. Gra nie była taka, jak sobie planowaliśmy. Graliśmy do przodu, ale piłki zamiast znajdować się w polu karnym przeciwnika, wracały. Nadziewaliśmy się na kontry, a nasze akcje nie były płynne. Nie dostawaliśmy się do stref przeciwnika. Przeprowadziliśmy zbyt mało akcji. Wszystko to powodowało, że nie stwarzaliśmy sobie akcji, które miałyby znamiona bramki” – mówił po meczu z Wigrami opiekun Górnika


Górnik stoi obecnie nad przepaścią – zarówno tą organizacyjną, jak i sportową. Szanse, że klub powróci do Ekstraklasy po zaledwie rocznej przerwie, podobnie jak w sezonie 2009/10, są nikłe. W sobotę kibice pokazali zarządowi żółtą kartkę. Trudno sobie wyobrazić, co się stanie, gdy w końcu wyciągną czerwoną…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *